wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział XIII

Przestaje w siebie wierzyć .... Ale spokojnie to drobiazg :D A teraz tak na poważnie to jest najdłuższy rozdział jaki kiedy kolwiek napisałam . Wiem , że obiecałam , iż rozdział ten pojawi się najpóźniej w sobotę , ale niestety nie skończyłam go na czas więc dodaję go dopiero teraz ;)  A i jeszcze jedno Od razu ostrzegam jeżeli komu kolwiek tez rozdział lekko nagnie psychikę to nie jest moja wina :D :3 Czytacie na własną odpowiedzialność :) Ale osobiście jestem z siebie dumna . A teraz nie pozostaje mi nic innego jak Życzyć wam miłego czytania :* :3 :D 
                                                                  **************
Rano obudził mnie głos Sasoriego rozmawiał z kimś przez telefon . Nie chciałem jeszcze otwierać oczu , więc tylko słuchałem jego głosu .
- Tak , tak . Wiem ..... Też Cię kocham do zobaczenia . - Teraz odtworzyłem oczy w lekkim zdziwieniu .
- Z kim rozmawiałeś ?
- O już nie śpisz ?
- Nom . A dowiem się z kim rozmawiałeś ?
- Spokojnie nie musisz być zazdrosny . Rozmawiałem z mamą .
- Aha .I co u niej ?
- Wszystko w porządku , ale wraca jutro .
- Dlaczego ?
- Spotkanie jej się przedłużyło .
- Aha . Teraz tylko pozostaje przekonać moją mamę , aby pozwoliła mi tu jeszcze dzisiaj zostać .
- Na pewno Ci pozwoli .
- Miejmy nadzieję .
- To idziemy teraz czy później ?
- Lepiej teraz . A tak poza tym , która godzina ?
- Już Ci mówię . Jest 11.30 .
- Już  ?!
- No trochę sobie pospaliśmy . 
- Jak tylko wrócimy od mojej mamy to bierzemy się za obiad .
- Tak jest ! - Mówiąc to Sasori zasalutował jak w wojsku . Patrząc na o prychnąłem z rozbawienia .
- No to zbieramy się i idziemy . - Po 15 minutach byliśmy gotowi do wyjścia .  
- Sasoriś jak myślisz moja mama się zgodzi ?
- Na pewn.... Zaraz jak mnie nazwałeś ?!
- Hahahaha.... Uwierz warto było . 
- Zemszczę się . 
- Już się boję . - Po tym pokazałem mu język . 
- Ty mały .
- Złap mnie ! - szybko odtworzyłem drzwi i zacząłem biec w stronę mojego domu . 
- Mam cię ! - Złapał mnie dokładnie trzy kroki przed drzwiami mojego domu .  Odtworzyłem drzwi i pierwsze co usłyszałem to dźwięk tłuczonego szkła .
- Mamo ! - Jak najszybciej wbiegłem do kuchni .
- Och , to ty Dei . Przez przypadek upuściłam talerz . 
- Na pewno wszystko w porządku ? - Zaraz po tym do kuchni wszedł Sasori .
- Wszystko w jak najlepszym porządku . Witaj Sasori .
- Dobry . 
- Mamo nie strasz mnie tak ! 
- Już spokojni przecież nic mi się nie stało . A teraz żeby nie stać tak w tej kuchni chodźcie do salonu.
- Dobrze . 
- A więc co was tu do mnie sprowadza ?
- Czy mogę zostać u Sasoriego na jeszcze jedną noc ?
- Tak do poniedziałku ? A szkoła ?
- Och no mamo ! - Posłałem jej minę której jeszcze nigdy nie odmówiła . - Plosie . - Sasori przyglądał się tej sytuacji z lekkim rozbawieniem . 
- O nie nawet o tym nie myśl . 
- Tak bardzo , bardzo proszę . 
- Och no dobrze , lae żeby mi to było ostatni raz . 
- Jej . Dzięki mamo jesteś super ! - W ramach podziękowania ucałowałem ją w policzek . 
- Zostaniecie na obiedzie ? 
- Zostajemy ?
- Z wielką chęcią spróbuję pani kuchni . 
- To poczekajcie tak z godzinę . 
- Ok . W razie czego będziemy u mnie w pokoju . 
- Ok .
Wstaliśmy i poszliśmy na górę . Gdy tylko weszliśmy do pokoju Sasori przyparł mnie do ściany i wipł się w moje usta . Niemal natychmiastowo odpowiedziałem na pocałunek . Oplotłem go nogami wokół bioder . Powoli odszedł od ściany i podszedł do mojego łóżka . Puścił mnie , ale gdy stawałem na podłodze straciłem równowagę przez co upadliśmy na łóżko . Zaczynało mi trochę brakować powietrza , więc przerwałem pocałunek . Sasori wyprostował się i usiadł mi na biodrach . 
- Ciężki jesteś . 
- No wiesz ty co ?
- Złaź ze mnie . 
- Bo znowu zacznę cię łaskotać . 
- Błagam nie . - Wizja ponownego torturowania nie był zbyt wesoła . - A ty masz łaskotki?
- Ja , no tak trochę . - Uśmiechnąłem się i obróciłem nas tak , że teraz ja siedziałem mu na biodrach . O tak teraz się zemszczę .
- Mała zemsta . - Gdy tylko zacząłem go łaskotać wybuchł śmiechem .
- Prze...Przestań . 
 - A co będę z tego miał ? - Na chwile przestałem go łaskotać , aby mógł na spokojnie mówić . I to był mój błąd ponieważ , znowu wylądowałam pod nim . 
- A co byś powiedział na trochę pieszczot ?
- Jakich ?
-Na przykład takich ... - Poczułem jak jego ręce wsuwają się pod moją koszulkę . Zaczął również całować moją szyję i obojczyki . 
- Sasori przestań .
- Dlaczego ?
- Przecież moja mama jest na dole i może w każdej chwili tu wejść  . 
- Dreszczyk emocji nigdy nie jest zły . - Po tych słowach  wpił się w moje usta . Z początku nie odwzajemniałem pocałunku , ale po chwili zatraciłem się w przyjemności . Pocałunkami ponownie zszedł na moją szyję . Jedną ręką zjechał na dół i zaczął gładzić mój bok , drugą zaczął podszczypywać mój sutek . 
- Mhm... - Podniósł mnie do siadu i zdjął moją koszulkę , a ja ściągnąłem jego . Jedną ręką przejechałem od jego ramienia , aż do podbrzusza . Ponownie złączyliśmy usta w pocałunku . Znowu się położyliśmy i gdy tylko to zrobiliśmy Sasori zszedł pocałunkami na moją szyję i obojczyki . Gładziłem jego plecy .                                                                                                                                 - Mhm... - Hamowałem się jak tylko mogłem , aby tylko głośniej nie jęknąć ,ale było o coraz trudniejsze . Gdy tylko poczułem jego język krążący wokół mojego sutko głośniejszy jęk wyrwał się z moich ust . Po chwili przeniósł się na drugi sutek delikatnie go podgryzając . Zaczął schodzić niżej , językiem zostawił mokry ślad . Sasori zaczął powoli rozpinać moje spodnie . 
- Dei , Sasori... - Gdy tylko usłyszeliśmy głos mojej mamy zaprzestaliśmy wszystkich poczynań i spojrzeliśmy w jej stronę . Na  mojej twarzy malowało się przerażenie , a Sasori po prostu patrzył się w jej stronę z uśmiechem . Moja mama stała z wielkimi rumieńcami i przez dłuższą chwilę nic nie mówiła .
- Chciałam wam powiedzieć , że obiad gotowy , ale widzę , że wam przeszkodziłam . Zejdźcie jak skończycie . - Zaraz po tym wyszła .
- Myślałem , że zejdę na zawał , 
- Ale przecież nic się nie stało . To co zbieramy się na obiad ?
- Tak . - Zaraz po tym wstaliśmy i ubraliśmy się . Gdy wyszliśmy na dół od razu poczuliśmy cudowny zapach . 
- Chłopcu dziś na obiad jest ryba . 
- Jest ! - Ucieszyłem się z tego powodu ponieważ , moja mama robi najlepszą rybę na świecie . Zasiedliśmy do stołu i po powiedzeniu sobie " Smacznego " Zabraliśmy się za jedzenie . 
- To była najlepsza ryba jaką w życiu jadłem . 
- Och . Dziękuje . A teraz wybaczcie , ale pójdę pozmywać. 
- Mamo my to zrobimy . 
- Niech pani odpocznie . 
- Dobrze , chłopcy zostawiam to wam . - Zebraliśmy naczynia ze stołu i poszliśmy do kuchni . Jak tylko się tam znaleźliśmy od razy nalałem ciepłej wody do zlewu . 
- Który myje , a który wyciera ?
- Ja myję , a ty wycierasz . 
- Ok . - I tak oto zabraliśmy się za zmywanie . Ja myłem , a Sasori wycierał . W pewnym momencie przez przypadek za za mocno ścisnąłem gąbkę i ochlapałem Sasoriego . 
- Ejj... 
- Ojć .... Przepraszam . - Szczęście , że to była mała plama to szybko wyschnie . 
- Nic się nie stało , ale i tak kara się należy . 
- Co ? - Gdy tylko zadałem pytanie Sasori ochlapał mnie wodą . - Dobra należało mi się . A teraz kończmy to zmywanie . 
- Ok . - Po 10 minutach skończyliśmy . 
- Mamo gdzie jesteś ?
- W salonie . - Postanowiliśmy , że jeszcze trochę zostaniemy i porozmawiamy z nią . 
- Mamo , a co ro ... Tylko nie to . 
- A co to ?
- To mój drogi jest album , ze zdjęciami Deia gdy był mały . 
- Ja z chęcią pooglądam . Mogę ?
- Możesz . Z resztą warto będzie trochę powspominać .
- No to chodźcie tu do mnie . - Podeszliśmy i usiedliśmy obok mojej mamy . Zaczęła opowiadać o moich przygodach z dzieciństwa i wielu innych rzeczach . Dzięki temu Sasori dowiedział się , że swego czasu miałem krótkie włosy i , że nie lubię węży . No i , że uwielbiam słodycze . Gdy skończyliśmy rozmawiać była już 15.30 . 
- Ale się zagadaliśmy . 
- Nom to prawda . Mamo my już będziemy się zbierać . 
- Naprawdę ? Szkoda , ale Sasori musisz wpadać częściej .
- Z pewnością . Prawda Dei ? 
- Oczywiście . To co idziemy ?
- Nom . - wyszliśmy z salonu i poszliśmy do przedpokoju . 
- Do jutr mamo . 
- Do jutra synku . Życzę udanej nocy . - Teraz oboje spojrzeliśmy na nią w nie małym zdziwieniu .
- J..Jak ? - Nie zamierzałem ukrywać tego co stanie się dzisiejszej nocy . Szczególnie przed swoją mamą  .
- W końcu jestem twoją matką . 
- A..ha 
- Do zobaczenia . - Chwilę po tym wyszliśmy . 
- Tego się nie spodziewałem .
- Ja też . Pójdźmy gdzieś jeszcze . 
- Ale gdzie ?
-Może do kawiarenki ?
- Oki . - Idąc złapaliśmy się za ręce . 
- Chodźmy do " Sweet secret " .
- Gdzie ?
- To kawiarenka w której mają najlepsze ciastka . 
- Mniam . A za ile tam będziemy ? 
- Góra 10 minut .
- Ok . - Teraz w mojej głowie była tylko myśl o ciastkach .
- Jesteśmy . - Gdy tylko weszliśmy dobiegł do nas słodki zapach różnych ciastek . Podeszliśmy do wolnego stolika w lekko zasłoniętej części kawiarenki .
- Oooo... Kogo moje piękne oczy widzą . Kopę lat Sasori !
- Hej  Hidan . 
- A to co za słodziak z tobą przyszedł ?
- Nazwij mnie tak jeszcze raz , a oberwiesz. 
- Uuu... Ostro , już cię lubię . A tak poza tym jestem Hidan stary kumpel Saso . Miło mi .
- Deidara . 
- Trzymajcie karty . 
- Dzięki . 
- Kim On był ?
- Stary kolega  , o którym lepiej nie wspominać . 
- Znajomy Itachiego ?
- Skąd ... ?
- Idzie się domyślić . Ale wracając do sprawy to co bierzemy ?
- Wybierz co tylko chcesz . 
- Hmm... - Zacząłem czytać różne nazwy ciast i ciasteczek . Aktualnie miałem rozterkę pomiędzy Jabłecznikiem , a Tiramisu . Ale w końcu wybrałem . 
- Dla mnie Tiramisu i herbata .
- Ok . A ja wezmę Sernik i herbatę . Zaraz wracam . 
- Dobrze . - Sasori wrócił po chwili . 
- Przyniosą za 5 minut . 
- Hmm.. Powiedz mi coś więcej o tym całym Hidanie .
- No cóż ja mogę o nim powiedzieć . Na pewno jest nieźle świrnięty i zboczony . 
- Aha ... A coś jeszcze ?
- Lepiej żebyś nie wiedział . 
- Spoko . 
- Boisz się ?
- Hmm ...? - Dopiero po chwili zrozumiałem o co mu chodzi . - Może trochę ...
- Spokojnie , nie ma czego . 
- Wiem . Ale może raczej to nie tyle co strach może raczej stres .
- Mhm... - W tym momencie do naszego stolika podszedł Hidan z naszym zamówieniem . Jedyne co mnie zastanawiało to to jakim cudem On ma fioletowe tęczówki . 
- Oto i wasze zamówienie . 
- Dzięki .
- Słodziaku wpadnij jeszcze kiedyś , ale sam . wtedy się trochę zabawimy .
- Ta... Jasne . - Miałem chęć go zabić . Ale jak tylko spojrzałem na ciastko dobry humor wrócił mi niemal natychmiast . 
- Smacznego . 
- Smacznego , aniele . - Nie wiem czemu , ale lubiłem gdy nazywał mnie "aniołem" . Praktycznie od razu zabrałem się za jedzenie , a gdy tylko poczułem smak ciastka na języku z moich ust wydobyło się westchnienie przyjemności . 
- Pychota . 
- Bo pomyślę , że wolisz ciastka ode mnie . 
- No coś ty ... Ciastka lubię , ale Ciebie kocham .
- I taka odpowiedź mnie cieszy . - Po tym ponownie zabrałem się za pałaszowanie . Ciastko było przepyszne . ( Przyznać się kto teraz też ma ochotę na jakieś dobre ciacho ? :D )
- Smakowało ?
- I to bardzo . 
- Ubrudziłeś się . 
- Gdzie ?
- Tu ... - Pochylił się nad stołem i pocałował mnie w usta . - Miałeś rację to ciastko buło przepyszne . Idziemy ?
- Tak . - Wstaliśmy od stołu zapłaciliśmy i wyszliśmy . 
                                                                           ************
- Wreszcie w domu . Która godzina ?
- 18.13 . Praktycznie cały dzień poza domem . 
- Nom , ale było naprawdę fajnie .
- A za chwilę będzie jeszcze lepiej . 
- A możemy jeszcze trochę poczekać ? 
- poczekamy tak długo jak tylko zechcesz . Mamy czas .
- Dziękuje . - Przez najbliższą godzinę rozmawialiśmy o wszystkim , a zarazem o niczym . Ale w pewnym momencie Sasori powiedział , że musi coś jeszcze zrobić i , że za chwilę wraca . 
- Już jestem . - Wrócił po około 15 minutach . - Gotowy ?
- Bardziej już chyba być nie mogę . 
- Więc chodź . - Sasori wyciągnął rękę w moją stronę , którą chwyciłem z ufnością . 
- Dlaczego idziemy w stronę łazienki ?
- Zaraz zobaczysz . - Gdy weszliśmy do łazienki byłem oczarowany . W łazience panował półmrok ponieważ , jedyne światło rzucały świeczki . W wannie było pełno wody i piany . 
- I to wszystko ....
- Dla ciebie . A teraz pozwolisz ? - Poczułem jak łapie moją koszulkę i powoli ściąga ją ze mnie , 
- Dalej rozbiorę się sam . 
- Dobrze . 
Woda w wannie byłą idealna . Tak jak poprzednim razem usiadłem pomiędzy nogami Sasoriego . Kątem oka zobaczyłem jak bierze do ręki gąbkę i płyn . Gdy go odtworzył po całej łazience rozniósł się piękny waniliowy zapach . Delikatnie zaczął mnie myć . 
- Masz bardzo gładką skórę . Piękna . 
- Zawstydzasz mnie . 
- Och wybacz , ale nie mogłem się powstrzymać . 
- Przepraszać nie musiałeś . 
- Heh ... Jakoś tak mi się wymsknęło . - Reszt kąpieli minęła nam spokojnie . Gdy wyszliśmy z wanny Sasori wytarł mnie po czym siebie . Owinęliśmy ręczniki wokół bioder . Już miałem wychodzić , gdy poczułem jak Sasori łapie mnie za rękę . W następnej chwili byłem już trzymany na rękach Sasoriego . 
- A teraz idziemy ? 
- Tak .                                                                                                                                                 
 Gdy weszliśmy do pokoju Sasori delikatnie położył mnie na łóżku . Objąłem go rękami wokół szyi i przyciągnąłem do pocałunku do pocałunku .  W pewnym momencie Sasori przerwał pocałunek i zaczął schodzić niżej . Z moich ust wyrwało się ciche westchnienie . Pocałunkami dotarł do mojego sutka zaś drugi ściskał palcami jednej z rąk . 
- Sasori... - Wyjęczałem jego imię . Językiem przejechał od mojego sutka , aż do mojego pępka . Ręczniki , wylądowały gdzieś w kącie pokoju . Jedną ręką sięgnął do szafki nocnej , zaś drugą zacisną na mojej męskości i zaczął nią poruszać . Z szuflady wyciągną lubrykant , gdy go odtworzył po pokoju rozniósł się delikatny waniliowy zapach . Wylał go trochę na palce . 
- Rozszerz trochę bardziej nogi . - Posłusznie wykonałem prośbę . Poczułem jak wkłada tam jeden palec . mimowolnie spiąłem się . 
- Spokojnie rozluźnij się . 
-Dobrze . - Powoli rozluźniłem się . Delikatnie zaczął nim poruszać . Było to dziwne uczucie , ale i przyjemnie . Poi chwili dodał drugi , a po dłuższej chwili trzeci . Z początku bolał , ale po pewnym czasie zacząłem odczuwać przyjemność i sam nabijałem się na ja jego palce . W pewnym momencie wiją je . 
- Odwróć się . 
- Nie ... Chcę Cię widzieć . 
- No , dobrze . - Sasori uniósł delikatnie moje biodra . Gdy we mnie wchodził pocałował mnie , aby uciszyć jęk bólu , który wyrwał się z moich ust . Kiedy wszedł cały z moich oczu pociekły łzy . 
- Przepraszam... - Szybko scałował łzy więc nie zagrzały długo miejsca na moich policzkach . 
- Daj mi chwilę ... - Zaprzestał jakich kolwiek ruchów . Gdy już w miarę przyzwyczaiłem się do tego uczucia delikatnie poruszyłem biodrami . Przez uczucie bólu przebijało się coś na wzór przyjemności. Sasori zaczął powoli poruszać się we mnie . Po pewnym czasie ból minął , a została sama rozkosz . Objąłem go go nogami wokół bioder , a ręce zawiesiłem na jego szyi . Z każdym pchnięciem moje jęki były coraz głośniejsze . 
- Szy...Szybciej . - Wyjęczałem do jego ucha . Z chęcią spełnił moja prośbę . Przyciągnąłem Go bliżej i złączyłem nasze ust w pocałunku , cienka stróżka śliny spłynęła po mojej brodzie . Wbiłem paznokcie w jego plecy . 
- Sa... Sasori .... Ja.... Zaraz ...dojdę . - Zaraz po tym oboje doszliśmy wykrzykując swoje imiona . Sasori opadł na mnie zmęczony . Chwilę leżeliśmy w ciszy uspokajając nasze oddechy .
- To była ....  najwspanialsza rzecz w moim życiu . 
- Cieszy mnie to ... 
- Chodźmy już spać . 
- Dobrze . - Sasori przykrył nas kołdrą , a ja od razu wtuliłem się w niego . 
- Kocham Cię . 
- Ja Ciebie też . - Po tych słowach delikatnie pocałował mnie w czoło . Niedługo po tym oboje zasnęliśmy . 
                                                               *****************
I koniec  . Mam nadzieję , że rozdział się podobał :3 Z początku miałam go podzielić na dwie części , lecz z tego zrezygnowałam . Jak na razie to tylko następny rozdział  pojawi się dopiero w następnym tyg ponieważ , zeszyt mi się skończył i muszę kupić nowy :'( To było by na tyle do następnego 
                                                                                                                                      Mirajane <3
           


wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział XII

Hejo ! Jak widać , a może raczej słychać dodałam muzykę :D Mam nadzieję , że się wam podoba :3 Ten rozdział miał być trochę dłuższy , ale no tak wyszło , że gdybym napisała tu wszystko co chciałam to byłby strasznie długi :P Więc postanowiłam , że reszta będzie w XIII albo w XIV rozdziale :D Zobaczy się ;) A teraz Zapraszam do czytania :* ;)
                                                                    ********
- To było pyszne ! - Kolacja była pyszna szczególnie omlet , który zrobił . Do tego były jeszcze kanapki i herbata .
- Na pewno nie tak dobre jak obiad zrobiony przez ciebie .
- Nie przesadzaj .
- Wcale nie przesadzam .
- Dobra już dobra . Która godzina ?
- Hmm... 19.35 .
- Czyli mamy jeszcze sporo czasu .
- To co robimy ?
- Może w coś zagramy ?
- Ale w co ?
- Masz karty ?
- Chyba tak .
- To zagramy w pokera .
- Takiego zwykłego ?
- A kto powiedział , że zwykłego ?
- Co masz na myśli ?
- Co Ty na rozbieranego pokera ?
- I to mi się podoba .
Wstaliśmy i poszliśmy szukać kart . Same ich znalezienie zajęło nam z 15 minut . Gdy już je znaleźliśmy ubraliśmy się w ciuchy i rozpoczęliśmy grę .
- Przegrasz .
- Prędzej Ty .
- No to się zobaczymy . Ale stawiam warunek .
- Jaki ?
- Rozbieramy się tylko do majtek .
- Ok . Ja też mam pewien warunek .
- Jaki ?
- Przegrany musi coś zatańczyć . Coś bardzo , bardzo seksownego .
- Dobra . - I tak oto rozpoczęliśmy grę .
                                                             *********
Graliśmy już dobra godzinę . Oczywiście nie obyło się bez kłótni , ze któryś z nas oszukuje . Teraz oboje siedzieliśmy tylko w spodniach . Więc ten , który przegra będzie musiał tańczyć .
- Sprawdzam .
- No nie ! - Przegrałem . On miał karetę króli , a ja kolor .
- Już nie mogę się doczekać .
- Naprawdę muszę to robić ?
- Zgodziłeś się .
- Och no dobra  .  - Weszliśmy na górę . Włączyliśmy komputer ponieważ , Sasori uznał , że do tego potrzeba odpowiedniej muzyki .
- Znalazłem .
- Co ?
- Idealną muzykę .
- Czyli ?
- " I want your bite " (  Dodałam tą piosenkę do play listy i jest ostatnia ;) )
- O mój .... Dobra .
Sasori usiadł na łóżku i obserwował każdy mój ruch . Podszedłem do komputera i lekko wahałem się czy to włączyć bo najnormalniej w świecie wstydziłem się . W końcu przełamałem się i włączyłem muzykę . Przez pierwszą chwilę delikatnie poruszałem biodrami lecz po chwili widząc aprobatę w oczach Sasoriego nabrałem pewności . Moje ruchy stały się pewniejsze i bardziej śmiałe . Podszedłem do łóżka i usiadłem na kolanach Sasoriego i powolnymi ruchami zacząłem się o niego ocierać . Mina Sasoriego mówiła sama za siebie podobało mu się i to nawet bardzo . Pchnąłem go , aby się położył i równo z końcem piosenki złączyłem nasze usta w pocałunku . Całowaliśmy się żarliwie tak jakby jutro miało nigdy nie nadejść .
- Kocham Cię . - Powiedziałem gdy przerwaliśmy pocałunek .
-  Ja ciebie też . A jutro musisz iść do do domu ?
- No niestety . Po jutrze szkoła .
- Ty się szkołą martwisz ?
- No tak trochę .
- Olać szkołę jeden dzień nikogo nie zbawi .
-  Przyznaję Ci racje , ale co na to twoja mama ?
- Hę ?
- Czyżbyś już zapomniał , że jutro wraca ?
- No tak moja mama . A może zdarzy się cud i będzie musiała zostać na jeszcze jeden dzień ?
- Ty i te twoje pomysły . - Uśmiechnąłem się rozbawiony jego pomysłem .
- Nie śmiej się .
- A kto powiedział , że ja się śmieję ? - Przetoczył nas tak , że teraz ja leżałem pod nim .
- Masz łaskotki ?
- Nie ... - Skłamałem bo wiedziałem do czego to zmierza .
- Zaraz to sprawdzimy ...
- Co ..... Ahahahahaha ..... - Moje ciało wygięło się w spazmach śmiechu .
- A mówiłeś , że nie masz łaskotek .
- Hahaha .... Sasori .... Błagam ... przestań .
- To mnie pocałuj .
- Jak ... Przestaniesz ....hahaha.... Mnie łaskotać .
- Dobra .
- Przez ciebie mnie policzki bolą .
- Wybacz , ale coś obiecałeś .
- No tak .... - Złapałem go za kark i przyciągnąłem do pocałunku . Nasze języki zaczęły wirować w namiętnym tańcu . W pewnym momencie sam przerwałem pocałunek . - Zadowolony ?
- I to bardzo .
- Wiesz co może uda mi się przekonać mamę żeby pozwoliła mi tu zostać do poniedziałku .
- Było by wspaniale . A chcesz zobaczyć coś wspaniałego ?
- Co ?
- A więc chcesz ?
- I to bardzo .
- No to jak chcemy iść musimy się ubrać .
- Ok . - Po 5 minutach byliśmy gotowi . - Idziemy ?
- Poczekaj tylko jeszcze wezmę latarki .
- Po co ?
- Przydadzą się .
- Ty chyba nie chcesz iść do lasu prawda ?
- A nawet jeśli ... To co ?
- Nie lubię lasu nocą .
- Nie bój się . Przecież jestem z tobą .
- Wcale się nie boję .
- Wcale , a wcale . Idziemy ?
- Tak . - Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę lasu . Po 10 minutach byliśmy już pod lasem . Wyglądał strasznie , a zarazem tak magicznie .
- Idziesz czy będziesz tak stał ?
- Zaczekaj na mnie ! - Włączyłem latarkę i podbiegłem do niego . - No wiesz ty co ?! A jak bym się tak zgubił ?
- Przecież bym cie tak nie zostawił .
- A tak poza tym gzie idziemy ?
- Do chatki Puchatka po miód .
- Hahaha... A tak na poważnie ?
- W miejsce gdzie zakochałem się w aniele .
- Co .... ty ... właśnie ? - Dłuższą chwilę zajęło mi zrozumienie , że On chyba mówi o mnie . - Ty masz na myśli mnie ?
- A kogo innego mógłbym mieć na myśli mój " Aniele" ?
- No tak .... - Teraz dziękowałem , że jest ciemno i Sasori nie może zobaczyć moich rumieńców .
- Jesteśmy . - O mój ... Ale tu pięknie . - Światło księżyca rzucało blask na całą polanę.
- Chodź . Sasori złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę jeziora . Gdy doszliśmy nie mogłem oderwać od niego wzroku . W tafli wody odbijało się nocne niebo i czubki drzew .
- Piękne prawda ?
- Najpiękniejszy widok jak dotąd widziałem w moim życiu . Dziękuje , że mnie tu zabrałeś .
- Dla Ciebie wszystko . - Po tych słowach podszedł bliżej i objął mnie w pasie opierając głowę na moim ramieniu .
- Sasori...
- Hmm..?
- Bo ja ....
- Znowu boisz się mi coś powiedzieć .
- No,  bo się wstydzę .
- Jesteś strasznie wstydliwy .
- Nic na to nie poradzę .
- Ale ja to w tobie lubię dzięki temu jesteś , jeszcze bardziej słodki . A wracając do tematu co chciałeś mi powiedzieć ?
- Bojachcętoztobązrobić  - Wybełkotałem niezrozumiale .
- Co powiedziałeś ?
- No , że ...
- Że ?
- Że chce się z tobą kochać .
- Ty... Jesteś tego pewny ?
- Gdybym nie był to nie mówił bm tego prawda ?
- No w sumie racja , ale Ty jesteś pewny , że tego chcesz?
- Tak .
- Dobrze .
- Moglibyśmy zrobić to jutro ?
- Jutro ?!
- Proszę .
- Ale , wiesz , że to jedna z ważniejszych decyzji jakie podejmujesz ?
- Wiem i wiem , że chcę Ci się oddać cały .
- Więc już jutro .
- Dziękuje . - Mimo , iż bałem się jak nigdy . Wiedziałem , że będzie to najwspanialsza rzecz w moim życiu .
- Wracajmy już dobrze ?
- Dobrze . - Wracając całą drogę trzymaliśmy się za ręce . Trwaliśmy w ciszy , ale ona nam w ogóle nie przeszkadzała . Gdy wróciliśmy do domu od razu poszliśmy na górę .
- Która  ?
- 23 .
- Już ?
- Nom . Ten czas strasznie szybko mija .
- Idziemy spać ?
- Mhm ... - Na potwierdzenie tego Sasori ziewnął że zmęczenia . Gdy się położyliśmy od razu wtuliłem się  w Sasoriego . Biło od niego ciepło i spokój .
- Tak bardzo cię kocham .
- Ja ciebie też . Najbardziej na świecie . Dobranoc .
- Dobranoc . - Po tym Sasori pocałował mnie w czoło i przytulił jeszcze mocniej . Zasnąłem niedługo po tym podobnie Sasori .
                                                                                    *******
No i jak się podobało ?? Osobiście uważam , że końcówka jest trochę nie udana , ale cóż . Co do następnego rozdziału powinien być w piątek bądź w sobotę zobaczy się :D Tak to chyba już nie mam nic więcej do powiedzenia , więc do następnego :3 :*
                                                                                                                           Pozdrawiam :
                                                                                                                             Mirajane <3

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział XI

Stwierdzam u siebie problemy z psychiką . Nie wiem jakim cudem wpadłam na taki pomysł , ale spk i w ogóle , ze ja to napisałam . Jeżeli znacie jakiegoś dobrego psychologa to mi o tym powiedzcie :D Ale oczywiście mam nadzieję , że rozdział mimo wszystko się spodoba . :D Więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam Miłego czytania . :D :3
                                                                   *******************
Każdy z jego obrazów miał jakąś historię . Rysował je gdy był smutny ,wesoły ,zły . Z różnych powodów. Właśnie doszliśmy do obrazy przedstawiającego mnie jako anioła .
- Co chcesz wiedzieć o tym obrazie ?
- Dlaczego ja , a nie ktoś inny ? I dlaczego wyglądam jak anioł ?
- Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy ?
- Chodzi ci o mój pierwszy dzień  szkole ?
- Tak . Gdy tylko cię zobaczyłem pomyślałem , że wyglądasz jak anioł i trochę jak dziewczyna.
- Ejj...- W tym momencie poduszka wylądowała na twarzy Sasoriego.
- To bolało...
- Napra....- Nie zdążyłem dokończyć , ponieważ oberwałem poduszką w twarz. Posłałem mu nienawistnie spojrzenie .
- Ja tylko oddałem .
- Ok , niech ci będzie . Pominęliśmy jeden obraz .
- Jaki?
- Ten.- Był to obraz przedstawiający zagubionego anioła.
- Narysowałem go wtedy gdy zacząłem Cię unikać . Byłem wtedy trochę zagubiony.
- Ty zagubiony!?
- Co cię tak dziwi ?
- No , bo zawsze wydawało mi się , że jesteś zdecydowany i w ogóle ...
- Hahaha ....
- Z czego się śmiejesz ?
- No z tego co powiedziałeś wynika , że według ciebie jestem jakimś ideałem . - Poczułem jak moje policzki zaczynają mnie piec . Spuściłem głowę  ,aby nie zauważył , że się rumienię . Kątem oka zauważyłem, że powoli zbliż się w moja stronę . Był już dość blisko abym mógł poczuć jego ciepły oddech na mojej twarzy . Uniósł mój podbrudek tak , żebym spojrzał mu w oczy . Cały momęt zepsuło dzwonienie do drzwi .
- Na serio !?
Głos Sasoriego był nieźle podirytowany . Wstaliśmy i oboje zeszliśmy na dół .
- Niech osoba stojąca za drzwiami szykuje się na śmierć .
- Spokojnie przecież zawsze możemy dokończyć to co zaczęliśmy . - Ale to co zobaczyliśmy po prostu w głowie się nie mieściło .
- Dzień dobry . Mam przesyłkę dla pana Deidary Norintsuny .
- To ja . - Moja mina wyrażała nie małe zdziwienie , więc na pewno wyglądał zabawnie .
- Proszę tu podpisać i... Ok . Dziękuje i życzę miłego dnia .
- Wzajemnie . - Facet przed odejściem podał mi bukiet róż . - Ciekawe od kogo ?
- Ja już wiem od kogo .
- Itachi .... Patrz jest tu jakiś liścik .
- Przeczytaj. - O tworzyłem liścik i myślałem , że padnę i nie wstanę .
- " Mam nadzieję , że lubisz kwiaty kociaku . Oraz mam nadzieję na to , iż niedługo ponownie się spotkamy "
- Zabiję go , po prostu zabiję . - Odłożyłem kwiaty na bok , podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu.
- Wiesz co musisz się odstresować .
- No co ty nie powiesz...
- Chodź. - Pociągłem go za sobą na górę . Gdy już byliśmy w pokoju pchnąłem go na łóżko tak ,że się położył.
- Czyżby kociak pokazywał pazurki ?
- Nie. Przewróć sie na brzuch .
- Po co ?
- Zobaczysz . - Sasori posłusznie się odwrócił , a ja usadowiłem się na jego pośladkach . Ręce położyłem na jego ramionach i powoli zacząłem je zaciskać ,a następnie rozluźniać . Zszedłem  również na dolne partie jego pleców .
- Yhm.... - Cichy pomruk wydobył się z jego ust .
- Podoba się ?
- I to bardzo .
- Cieszy mnie to . - Schyliłem się aby pocałować jego kark, ale niestety nie było mi to dane , ponieważ w tym momencie po raz drugi tego dnia rozbrzmiał dzwonek do drzwi .
- Co tym razem ?
- Mnie się nie pytaj .- Zszedłem z niego i oboje zeszliśmy na dół .
- Ja otworzę . - Miałem przeczucie , że za drzwiami stoi nie kot inny jak Itachi . I nie myliłem się . Jedyną rzeczą jaką chciałem teraz zrobić to zamknąć mu te drzwi przed nosem .
- Hej , kociaku ?
- Słucham ?
- Itachi nie zapominasz się czasem ?
- Ja no skąd . Prawda kociaku ?
 - Nie nazywaj mnie kociakiem !
- Po co przyszedłeś ?
- Chyba wam w czymś nie przeszkodziłem ?
- Przeszkodziłeś ...
- No to wybaczcie . Po prostu chciałem zobaczyć tego słodziaka .
- Przeginasz i chyba będzie lepiej jeżeli już sobie pójdziesz.
- Już mnie wyganiacie ? A ja myślałem , że sobie jeszce trochę porozmawiamy. - powiedział to z udawanym smutkiem w głosie . - Ale niestety . Do zobaczenia .
Gdy tylko odszedł od drzwi Sasori od razu zamknął je z hukiem .
- I znowu jesteś zdenerwowany .
- Dziwisz się ? Nie pozwolę mu , się do ciebie zbliżyć .
- Przecież obiecałem Ci , że zawsze będziemy razem prawda ?
- No tak , ale ...
- Żadnych " ale " mi tu.
- Dobrze . Wiesz co chyba ponownie muszę się odstresować .
 Jego słowa mówiły same za siebie . Podszedłem do niego i ponownie pociągłem za sobą na górę . Pchnąłem go na łóżko i zawisłem nad nim . Schyliłem się i złączyłem nasze usta w pocałunku . Jedną ręką zacząłem jego koszulę . Kiedy byłem przy końcówce poczułem jego dłoń na moim nadgarstku .
- Poczekaj .
- Dlaczego ?
- Po prostu mi zaufaj i chodź . - Wstaliśmy i poszliśmy w stronę łazienki . Gdy weszliśmy Sasori podszedł do sporych rozmiarów wanny i odkręcił wodę . Cała łazienka był utrzymana w kremowych kolorach przez co wydawała się większa niż była w rzeczywistości . Spojrzałem w stronę wanny teraz było w niej pełno wody i piany .
- Po co to ? - Widocznie moje pytanie rozśmieszyło go .
- Kochanie słyszałeś kiedyś o czymś takim jak wspólna kąpiel ?
- No, tak ...
- Więc masz już odpowiedź na swoje pytanie . - Po tych słowach zaczął zdejmować swoją koszulę , a ja mimo wolnie się zarumieniłem .
- Na co czekasz ?
Postanowiłem pokonać swoje zawstydzenie i powoli zacząłem się rozbierać . Kiedy skończyłem Sasori już czekał na mnie w wannie . Czułem jak moje policzki płoną , ale mimo wszystko chciałem pokonać wszelkie bariery . Podszedłem bliżej i już po chwili siedziałem w wannie .
 - Nie wstydź się .
- Wcale się nie wstydzę . - Starałem się powstrzymać drżenie głosu , ale niestety nie za bardzo mi to wyszło .
- Chodź tu do mnie .
Zbliżyłem się i usiadłem między jego nogami . Poczułem jego ciepłe usta na swoim policzku , odwróciłem się twarzą do niego tak aby nasze usta ponownie połączyły się w namiętnym pocałunku Jedną ręką trzymał mnie w psie , a drugą przeniósł na mój sutek .
- Mhm...- Jęknąłem prosto w jego usta .
 - Pozwól mi usłyszeć twoje jęki . - Przeniósł się pocałunkami na moją szuję . Rękę , którą do tej pory trzymał mnie w pasie zaczął powoli zjeżdżać niżej .
- Sasori ...- Wyjęczałem jego imię .
- Tak ?- Teraz jego głos wydał mi się bardzo seksowny .
- Co ty ... Ach ...- Nie dokończyłem pytania , ponieważ poczułem rękę Sasoriego zaciskająca się na mojej już trochę pobudzonej męskości .
- Przyjemnie ?
W twierdzeniu pokiwałem głową gdyż drugą ręką zakryłem sobie usta aby , nie wydobył się z nich żadne nie chciane przeze mnie jęki .
- Nie zakrywaj ust ręką ... Proszę.
- Ale , to ... Nah ...jest zawstydzające . - Sasori przyspieszył ruchy dłoni na moim penisie , a ja zacisnąłem dłonie na brzegach wanny . Teraz moje jęki wypełniały całą łazienkę .
- Sasori , ja zaraz....Ach- Doszedłem oznajmiając to głośnym jękiem , a moje ciało w spazmach przyjemności wygięło się w łuk . Byłem wykończony . Nie odzywałem się dopóki nie uspokoiłem oddechu .
- To było...wspaniałe.
- Czyli na pewno jeszcze kiedyś to powtórzymy . A teraz koniec tego siedzenia . - Wyszliśmy z wanny  i po chwili poczułem jak Sasori okrywa mnie puchowym ręcznikiem i zaczyna wycierać .
-Rozpieszczasz mnie .
- Naprawdę ?
- Mhm..I błagam przestań bo w końcu za bardzo mnie rozpuścisz.
- No wiesz co ? I tak będę cię dalej rozpieszczał.
- Jasne, ale później nie narzekaj .
- Dobrze . -Po tym założyliśmy tylko bokserki i zeszliśmy na dół .
- Kto roni kolację ?
- Ty robiłeś obiad więc ja zrobię kolację .
- Oki - Usiadłem na blacie i zacząłem przyglądać się poczynaniom Sasoriego .
*****************
Na dziś tyle . :D Mam nadzieję , że się podobało :3 Następny rozdział pojawi się na następny tydzień najpóźniej pojawi się w piątek ;) Chociaż jestem już prawie w połowie więc powinien pojawić się wcześniej , ale zobaczymy jak to będzie . :D Do zobaczenia  :3 <3
                                                                                                                         Pozdrawiam : 
                                                                                                                           Mirajane <3 
                                                                                                                    


niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział X

Po zjedzeniu śniadania i wszystkich porannych czynnościach , poszliśmy do salonu.
- A więc wyjaśnisz mi o co chodzi ?
- Dobrze . Chodzi o to , że Itachi lubi ranić . Najlepiej mu to wychodzi zabierając innym to co dla nich najcenniejsze .
- Jak ty mogłeś być z kimś takim ?! 
-No , ja miałem 15 lat , on 18 . Imponował mi swoim zachowaniem , wyglądem i tak jakoś wyszło , że się w nim zakochałem ...
- Nie no spoko... Byłeś zakochany w psycholu .
- Nie dałeś mi skończyć.
- No to , kończ .
- Ale później gdy poznałem go lepiej zrozumiałem , że On jest tyranem . Niedługo po tym zerwałem z nim i wyprowadziłem się .
- Ok. A powiedz mi tylko jedną rzecz .
- Co takiego ?
- On będzie tu przychodził prawda ?
- Kurwa.... Jak tu przyjdzie to Mu chyba coś zrobię .
- Dobra , spokojnie . Jak na razie zapomnijmy o tym . Chodźmy na miasto. Tylko gdzie moglibyśmy pójść ?
- Hmm... Znam pewne miejsce . 
- Jakie ? Gdzie ?
- Zobaczysz . To będzie niespodzianka .
                                                                *****
Szliśmy przez miasto już dłuższy czas . Zauważyłem , że nie tylko dziewczyny , ale i faceci patrzą na niego wygłodniałym wzrokiem . Na pewno gdyby tylko mogli rzucili by się na niego. Sasori chyba wyczuł moją zazdrość bo w pewnym momencie poczułem jak łapie mnie za rękę i przyciąga bliżej siebie . Po 5 minutach dotarliśmy do ogromnego parku . O dziwo w paru było mało ludzi . 
- Ale tu pięknie . - Właśnie przechodziliśmy alejką pełną drzew " Saury " , które mimo , iż nie kwitł i tak były piękne .
- Chodź .
Zeszliśmy ze ścieżki i usiedliśmy pod jednym z drzew . Usiadłem pomiędzy nogami Sasoriego opierając się o jego tors . 
- Bardzo wygodna z ciebie podusia . 
- Dziękuje za bardzo miły komplement .
- Nie ma za co.
Oboje się zaśmialiśmy . Gdy się uspokoiliśmy odwróciłem głowę w stronę Sasoriego . W jego oczach zobaczyłem niepewność . Zmartwiło mnie to .
- Coś się stało ?
- Nie , nic na prawdę .
- Przecież widzę , że coś Cię gryzie . 
- Obiecasz mi coś ?
- Co takiego ?
- Obiecaj mi , że choćby nie wiem co już zawsze będziemy razem .
Szybko odwróciłem się do Sasoriego i przytuliłem go . 
- Obiecuję ... Ale ty też mi to obiecaj .
- Obiecuję .
Mówiąc to odwzajemnił uścisk i wpił się w moje usta . Rozszerzyłem oczy w zdziwieniu , ale po chwili odwzajemniłem pocałunek . Postanowiłem ten jeden raz przeją inicjatywę . Zszedłem pocałunkami na jego szyję . Zacząłem ją lekko podgryzać i kreślić językiem różne szlaczki . Aby pokazać wszystkim , że On jest mój przyssałem się do jego szyi zostawiając na niej sporych rozmiarów malinkę . 
- Teraz każdy będzie wiedział  , że jesteś mój .
- Oczywiście . A teraz użycz mi swoich kolan .
- Po co ?
- Chcę się położyć .
- No dobrze .
Zacząłem gładzić Sasoriego po głowie . Uśmiechnąłem się gdy usłyszałem z jego ust pomruk zadowolenia .
- Mruczysz jak kotek .
- A ty słodko jęczysz .
- Ej ... - Moje policzki pokryły się czerwienią .
- Ty na prawdę jesteś słodki . 
Teraz na pewno wyglądałem jak burak . Czemu On zawsze musi mnie tak zawstydzać . Zaczął się delikatnie śmiać , ale w miarę szybko się uspokoił . 
- Wracajmy już . 
- Dobrze . - Bynajmniej już się nie rumieniłem . Powoli wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia z parku . Po 40 Minutach byliśmy z powrotem w domu .
- Głodny jestem . 
Na te słowa uśmiechnąłem się z rozbawienia . Pomyślałem , że skoro ja też jestem trochę głodny to ugotuję coś na obiad .
- Na co masz ochotę ?
- Nie wiem , ale na pewno na coś dobrego .
- To mi pomogłeś ...
- Zaraz Ty umiesz gotować ?
- Tak . Często zostawałem sam w domu przez pracę rodziców , wiec z biegiem czasu nauczyłem się gotować . To idziemy do kuchni ? 
- Jasne . 
- Hmm... Co by tu zrobić ? Dora zacznijmy od tego co jest w domu . 
- Szczerze to nie mam pojęcia .
- A co ty wiesz ?
- Wiem , że mam najwspanialszego chłopaka na świecie .
- Przestań bo się jeszcze zarumienię . - Zrobiłem najsłodszą minkę na jaką było mnie w tym momencie stać . A on tylko zaczął się śmiać .
- Hahaha.... Słodziak z Ciebie .
- Dobra bierzmy się do gotowania . - Po około 10 minutach znalazłem makaron i jakieś sosy do tego parę przypraw i warzyw . Postanowiłem , że zrobię spaghetti . Wyciągnąłem wszystkie potrzebne rzeczy . Nalałem wody do garnka i postawiłem na kuchni . Po 20 minutach woda zaczęła się gotować , więc wsypałem makaron . 
- Nudzę się .
- To coś porób .
- No to chodź . 
- Huh ?! - Poczułem jak odciąga mnie od kuchni i ciągnie w stronę blatu kuchennego . 
- Pobawisz się ze mną? 
- Ale makaron...
- Ciii... Makaron może poczekać . A teraz...
Sasori posadził mnie na bacie i wpił się w moje usta . Z początku nie odwzajemniałem pocałunku , ale w końcu uległem i uchyliłem usta . Wykorzystał to i wsunął swój język od razu zahaczając o mój po chwili połączyły się w namiętnym tańcu . Ręce , które do tej pory trzymał przy moich biodrach zaczął powoli wsuwać po moją bluzkę . Objąłem Go nogami wokół bioder , a ręce zawiesiłem na jego szyi i  przyciągnąłem bliżej siebie .
- Mhm ... - Jęknąłem w usta Sasoriego gdy poczułem jego palce na swoich sutkach . Pocałunkami zszedł na moją szyję . - Ach .. - Nie chciałem być dłużny i zabrałem się za rozpinanie guzików jego koszuli . Moje zajęcie przerwało to , że usłyszałem jak coś dziwnie bulgocze . W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka . Przerwałem to co robiłem i odepchnąłem delikatnie od siebie Sasoriego . Podbiegłem do kuchenki i natychmiast wyłączyłem gaz . 
- Uff... Jeszcze trochę i było by po makaronie . 
- Przepraszam . 
- Nie przepraszaj w końcu nic się nie stało . Teraz wystarczy , że zrobimy sos i obiad będzie gotowy . 
- Ok. 
Po 30 minutach wszystko było gotowe . Zasiedliśmy przy stole . 
- Smacznego . - Powiedzieliśmy jednocześnie , zabierając się do jedzenia  .
- To jest pyszne ! 
 - Nie przesadzaj to zwykłe spaghetti ...
- Wcale nie przesadzam . To jest przepyszne . 
- Cieszę się . Więc nie gadaj tyle tylko jedz . 
Po skończonym posiłku chciałem zebrać naczynia , aby je pozmywać, ale Sasori mi w tym przeszkodził . 
- Zostaw ja pozmywam , a Ty odpocznij .
- Na pewno ?
- Tak .
- Dobrze . W razie czego jestem na górze .
- Ok .
Wszedłem na górę i skierowałem kroki do naszego pokoju . Aby zabić nudę postanowiłem coś narysować . Podszedłem do biurka i zacząłem szukać jakiejś wolnej kartki . Zamiast tego w jednej z szuflad znalazłem szkicownik Sasoriego . Wiem , że nie powinienem , ale nie mogłem się powstrzymać i odtworzyłem go gdzieś tak w połowie . Na stronie , którą odtworzyłem był rysunek zagubionego anioła siedzącego na środku leśnej polany . Rysunek był piękny nie mogłem oderwać od niego wzroku .
- Nie przeszkadzam ?
- Huh ?! - Odwróciłem się w jego stronę . - Wybacz wziąłem to bez pozwolenia. 
- Nic się nie stało . Który ?
- Co ?
- Który rysunek ci się spodobał ? - Spytał i podszedł do mnie .
- Ten , jest po protu piękny . 
- Narysowałem go jakiś czas po naszym poznaniu .
- Naprawdę ? 
- Tak . Zobacz na następną stronę . 
Przewróciłem na następną stronę i to co zobaczyłem zamurowało mnie . Rysunek przedstawiał mnie , ale jako anioła . 
- Ja nie wiem co powiedzieć .
- Nie podoba Ci się ?
- Podoba jest piękny  , ale dlaczego na tym rysunku jestem aniołem ?
- Bo gdy się poznaliśmy uznałem , że wyglądasz jak anioł . 
- Mógł byś powiedzieć mi więcej o twoich rysunkach .
- Jasne .
                                                                 *****
Hej miśki ! Mam nadzieję , że rozdzialik się podobał :D Napisanie tego zajęło mi prawie półtorej godziny , ale spk :) Następny rozdział pojawi się w najbliższym tygodniu nwm dokładnie kiedy  ;) Cóż ja mogę więcej powiedzieć ? Chyba nic jak na razie . Więc do zobaczenia :D :3 
                                                                                                           Pozdrawiam :
                                                                                                             Mirajane <3 




środa, 5 listopada 2014

Rozdział IX

Hejo wszystkim ! Przepraszam za tak długą nie obecność bo praktycznie minął miesiąc . Na szczęście napisałam ten rozdział i już jestem przy końcówce 10 więc za niedługo się pojawi :D Od razu na starcie przepraszam za jakie kolwiek błędy , powtórzenia itp . bo na pewno się pojawią chociaż staram się tego unikać nie zawsze mi się to uda :P A i jeszcze jedna sprawa proszę , błagam was komentujcie na prawdę  mi na tym zależy . Dobra koniec mojej paplaniny i zapraszam do czytania ;) :D Mam nadzieję , że rozdział się spodoba :3  
                                                                              ****** 
" No na reszcie koniec tego filmu " - przemknęło mi przez myśl kiedy Sasori wyciągał płytę z odtwarzacza .
- I co ? Aż tak źle ? 
- Nie no skąd to komedia była . - Odpowiedziałem z lekką ironią w głosie , śmiejącemu się Sasori'emu  
- Kochanie nie denerwuj się złość piękności szkodzi .
- Czasami po prostu Cię nienawidzę .
- Naprawdę ? - Mówiąc to zrobił smutną minkę taj jakby zaraz miał się rozpłakać . Muszę przyznać , że Sasori wyglądał słodko .
- Nie . - Uśmiechnąłem się przybliżając się do niego . - Ja .... Cię .... Kocham . - Po tych słowach złączyłem nasze usta w pocałunku . Sasori pogłębił pocałunek i zdecydowanie dominował .
- Ja ... Ciebie ...też ... - Wypowiedział pomiędzy pocałunkami .
Zszedł pocałunkami na moją szyję . Podgryzał ją i lizał . W pewnym momencie poczułem jak się do niej przysysa ( wampir dop . aut ) zostawiając malinkę .
- Ach ... - Niekontrolowany jęk wydobył się z moich ust .
- Uroczo ... - Wyszeptał mi od ucha następnie delikatnie je podgryzając . Ustami wrócił do moich namiętnie całując. Po chwili zakończył pocałunek wywołując jęk niezadowolenia .
- A teraz dobranoc kochanie .
Zanim się spostrzegłem Sasori już stał przy drzwiach i uśmiechał się do mnie . 
- Ej ... Nie zostawiaj mnie tu samego ! - Szybko wstałem z łóżka i podbiegłem do niego .
- Sasori ...
- Nie .
- Ale nawet nie wiesz co chciałem powiedzieć ! 
- Oj uwierz wiem ...
- Tscz .... To nie fair . - Skrzyżowałem ręce i nadąłem policzki jak małe dziecko , które nie dostałe tego czego chce .
- Aleś ty słodki .
- Wcale nie ! 
- Oj nie gniewaj się na mnie . 
Poczułem jak przyciąga mnie do siebie i obejmuje .
- Nie myśl sobie , że jak mnie przytuliłeś to Ci od razu wybaczę .
- Ale ja przecież wcale tak nie myślę . - Koniuszkiem języka przejechał po mojej szyi .
- Mhm... - Ciche westchnienie wydobyło się z moich ust . 
- Ty na prawdę jesteś słodki .
 Jego ciepły oddech owiał moje ucho w wyniku czego przez moje ciało przebiegł dreszcz . Mam nadzieję , że Sasori tego nie poczuł .
- Zamknij się ...
- Nie ... A teraz chodź .
Nawet nie zdążyłem czegokolwiek powiedzieć , a już byłem ciągnięty przez Sasoriego do jego pokoju . Pchnął mnie na swoje łóżko  , a sam zawisł nade mną .
- Wiesz dlaczego nie pozwoliłem Ci spać ze mną w jednym pokoju ? 
- Dlaczego ? - Zadałem pytanie i skupiłem swój wzrok na Nim .
- Ponieważ boję się , że mogę nie powstrzymać i zrobić coś czego bym nie chciał . A najbardziej boję się tego , że po czymś takim mógł byś mnie znienawidzić .
- Chyba już Ci to mówiłem  ,a jeżeli nie to mówię teraz . Jestem cały twój moje serce , moja dusza , moje ciało wszystko to należy tylko do Ciebie i do nikogo innego .
- Dei , ty nawet nie wiesz jak bardzo jestem teraz szczęśliwy . 
Przejechał czule ręką po moim policzku , powoli się do mnie zbliżając . Nasze usta połączyły się w powolnym pocałunku kolejny raz tej nocy . Po dłuższej chwili ( czyli tak po ok 10 minutach :D dop . aut) przerwaliśmy pocałunek .
- Chodźmy spać . 
- Dobrze .
Sasori przytulił mnie do siebie , a ja ufnie wtuliłem się w niego ciesząc się z tego , że mam kogoś takiego jak On .
- Dobranoc .
- Dobranoc . Kocham Cię .
- Ja Ciebie też . 
Chwilę po tym oboje zasnęliśmy oddają się w objęcia Morfeusza .
                                                                             *****
Rano obudziło mnie to , że ktoś dzwonił w drzwi . O dziwo Sasori się nie obudził , więc postanowiłem go nie budzić . Wstałem i zszedłem na dół . Ciekawe komu się chciało tak bez przerwy dzwonić w drzwi .
- No już idę ! Pali się czy co ?! - Byłem już naprawdę zdenerwowany więc uznałem , że osobę , która to robi opierdolę za to i zamknę jej drzwi przed nosem . Ale gdy odtworzyłem drzwi po prostu mnie zatkało . Przed drzwiami stał wysoki mężczyzna tak na oko miał z 20 lat nie więcej . Włosy miał długie za łopatki i spięte w luźną kitkę . Oczy i włosy były tego samego kruczo czarnego koloru . Trzeba przyznać , że był nawet przystojny . Był ubrany w czarne luźne jeansy i szary T-shirt ..
- Mogę wiedzieć kim jesteś ? - Jego pytanie zwaliło mnie z nóg .
- to chyba ja powinienem zadać to pytanie .
- Dobra nie ważne .
- Chcesz czegoś konkretnego ? - Ten koleś zaczynał mnie poważnie denerwować .
- Chcę tylko wiedzieć czy to tu mieszka Sasoriś . 
 - Sasoriś ?! - Nie no teraz to dowalił . Gdyby Sasori to usłyszał ten kolo najpewniej dostał by w twarz . - No tak mieszka tu , a co ?
- O to świetnie możesz Go zawołać ?
- Aha . Może wejdziesz ? - Przyznaję denerwował mnie jak nikt inny , ale przecież nie będę go tak przed drzwiami trzymał .
- Z przyjemnością . 
- Czekaj tu . 
Szybko wbiegłem na górę i wszedłem do pokoju .
 - Sasori obudź się .
- Hmm... Jeszcze 10 minut .
- Nie 10 minut tylko teraz bo ktoś do ciebie przyszedł . 
- Huh ?! 
Od razu zerwał się z łóżka i staną na przeciw mnie .
- Kto ?
- Nie wiem dokładnie kto to jest , ale chyba dobrze Cię zna .
- Dobrze mnie zna ?
- No raczej tak bo nazwał Cię " Sasoriś "  - Gdy to mówiłem zrobiłem w powietrzu cudzysłów .
- O nie wierzę .
- O co chodzi ?
- Zaraz się dowiesz . Chodź . 
Zaraz po tych słowach szybko wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy an dół gdzie czekał nasz gość .
"Ciekawe kim On jest , że Sasori tak zareagował ? "
- To niemożliwe .
- Tęskniłeś ?
- Za tobą nigdy . 
- Kochany ranisz A tak poza tym kto to ?
- Itachi nie udawaj głupka .
- Chyba mogę się interesować z kim spotyka się mój były chłopak . 
Tego już było za wiele o czym oni gadali do jasnej cholery gadali !?
- Nie żeby coś , ale z łaski swojej wyjaśnijcie mi o co tu do kury nędzy chodzi ?! 
- Itachi to mój były chłopak z którym byłem 2 lata temu .
- Tyle to sam się domyśliłem . Ale chodzi mi o to dlaczego On tu przyjechał ?
-  Dobre pytanie . Przyjechałem tu po to aby odzyskać Sasoriego .
- Co ?! - Krzyknąłem równocześnie z Sasorim .
 - Chyba żartujesz ! 
- Jestem całkowicie poważny .
- Nie oddam Sasoriego nikomu ! - Sasori i Itachi stali zszokowani . Gdy zrozumiałem , że powiedziałem to na głos moje policzki pokryły się czerwienią. 
- On jest całkiem słodki .
- Ja wcale nie jestem słodki ! 
- Itachi nawet nie próbuj .
- Ale o co Ci chodzi ?
- Ty już dobrze wiesz o co . A teraz póki jestem jeszcze spokojny wyjdź .
- Dobrze i tak miałem się już zbierać . Do zobaczenia .
- Na razie .
- Czego On ma nie próbować ? 
- Wyjaśnię Ci to po śniadaniu .
                                                                       ******
No i koniec :D Mam nadzieję , że nie jest źle i rozdział wam się choć trochę spodobał ;) Praktycznie wszystko co chciałam powiedzieć znajduje się na górze :) Więc tu tylko chcę podziękować dwóm wspaniałym osobom , a mam na myśli moje dwie ukochane przyjaciółki Klaudię i Oliwię <3 Dziewczyny dziękuje za to , że jesteście i zawsze mnie wspieracie <3 Kocham was za to całym moim seruchem <3<3<3<3<3                      
                                                                                                                          Pozdrawiam : 
                                                                                                                            Mirajane <3




LAYOUT BY SHINA/REN