poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział XIV

Minęły prawie 3 tygodnie , a ja się czuję jak by minęły wieki . Muszę przyznać , że brakowało mi tego . Szczerze miałam dodać rozdział już dobre 4 dni temu , ale niestety nie chciało mi się z czystego lenistwa :P Ale w końcu zebrałam się w sobie i w końcu dodaję rozdział :D ;) A no właśnie jeszcze jedna ważna sprawa ;) Dziękuje wam za ponad 1000 wyświetleń :* :3 ^^ Nawet nie wiecie jak się cieszyłam widząc to :D No i od razu mówię , że w tym rozdziale będzie niezłe zaskoczenie ;) 
 Ale oczywiście mam nadzieję , że się spodoba :D :3 
                                          *************************************
Rano gdy się obudziłem Sasoriego nie było w pokoju . Chciałem wstać i go poszukać , ale przy wstawaniu poczułem lekki dyskomfort w dolnych partiach ciała . Po chwili w miarę przyzwyczaiłem się do tego uczucia . Przesunąłem się na brzeg łóżka i powoli wstałem . Zacząłem iść w stronę drzwi. Gdy wyszedłem z pokoju poczułem delikatną woń kawy . Czyli był w kuchni . Zszedłem na dół , ale gdy tylko się tam znalazłem od razu tego pożałowałem . Usłyszałem głos Itachiego . 
- Och .... Sasori zostaw go i oddaj mnie . Obiecuje , że dobrze się nim zajmę .
- Nie rozśmieszaj mnie , nigdy ci go nie oddam . 
- Heh .....  Zgaduję , że On jest z tobą tylko dla zabawy . Pobawi się jeszcze trochę nudzi się i cię zostawi . - Teraz nie wytrzymałem i podszedłem do nich .
- Ty .... !- Byłem na niego tak wściekły , że słowa nie mogły tego określić .
- O wilku mowa . 
- Co Ty tu robisz ?
- Ja ? Przyszedłem sobie uciąć bardzo miłą pogawędkę z Sasorim . 
- No co ty nie powiesz ?
- Dei spokojnie . 
- Jak ja mam być spokojny jak On wygaduje takie rzeczy ! 
-  Czyli na przykład jakie ?
- Hmmm... No pomyślmy może na przykład to , że jestem z Sasorim dla zabawy . 
- A więc kociak podsłuchiwał . Oj nie ładnie . 
- Nie podsłuchiwałem ! 
- Ooo... Kociak pokazuje pazurki . - Nieznacznie podszedł bliżej mnie . 
- Podejdź jeszcze jeden krok , a normalnie coś Ci zrobię . - Uśmiechnął się zawadiacko i podszedł jeszcze bliżej . Złapał mnie w talii i gwałtownie wpił się w moje usta . Szybko go odepchnąłem i uderzyłem z pięści w twarz . Musiałem uderzyć go dość mocno bo z jego wargi pociekła cienka strużka krwi . Sasori stał zaszokowany , ale po chwili jego spojrzenie wyrażało chęć mordu . A Itachi złapał się za bolące miejsce . 
- Tego się nie spodziewałem . 
- Chyba ci mówiłem , żebyś do mnie nie podchodził . 
- Jak to mówią do odważnych świat należy . - Spojrzałem na Sasoriego i wiedziałem , że jeżeli On tu zostanie choć chwile dłużej to nie będzie zbyt przyjemnie . 
- Teraz najlepiej będzie jeśli wyjdziesz . -Itachi również spojrzał w stronę Sasoriego i chyba zrozumiał o co chodzi . 
- Chyba masz rację . Wpadnę kiedy indziej . 
- Lepiej żebyś w ogóle nie przychodził . - Dodałem zaraz po tym jak wyszedł . Teraz jedyna co pozostało to w miarę uspokoić Sasoriego .
- Tym razem przegiął . Jak go spotkam następnym razem to nie ręczę za siebie . 
- No już spokojnie . Nie przejmuj się nim na razie . 
- Jak to na razie ?
- Normalnie . Zapomnij o tym .
- Tylko mi nie mów , że bierzesz jego stronę . 
- Nie biorę jego strony . Po prostu nie lubię gdy jesteś zdenerwowany .
- No dobrze już się uspokajam . 
- To dobrze , A teraz wybacz , ale pójdę odkazić usta . ( Najlepiej niech odkazi usta Kretem xD ) - Gdy to wypowiedziałem Sasori wybuchł szczerym śmiechem .
- Pozwól , że ci pomogę . 
- Jak ?
- A jak myślisz ? - Zbliżył się do mnie i pocałował od razu oddałem pocałunek . Z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętny  . Lecz niestety ku mojemu nie zadowoleniu Sasori zakończył pocałunek . - A teraz pora na śniadanie .
- Popsułeś ten piękny moment .
- Dei obiecuje , że następnym razem nie popsuję .
- No ja myślę. A tak poza tym to co na śniadanie ?
- Kawa i kanapki.
- Oki .
                                                            **********************
- Ech ... Będę musiał się zbierać . 
- Ale zanim pójdziesz , może przejdziemy się do parku ?
- Z chęcią . - Gdy szliśmy do parku zacząłem trochę rozmyślać . I doszedłem do wniosku , że przez te trzy dni spędzone razem na prawdę zdążyłem przyzwyczaić się , do mieszkanie z Sasorim .
- O czym tak myślisz ?
- Och .... O niczym ważnym . 
- Naprawdę ?
- Tak na prawdę ,  - Coś mi mówiło , że On tak łatwo mi tego nie odpuści . 
- Coś ci nie wierzę . 
- Nie , odpuścisz prawda ?
- No oczywiście , że nie . 
- Po prostu przyzwyczaiłem się do mieszkania z tobą i tak jakoś dziwnie się czuję . 
- Mam tak samo . Ale zawsze jak skończymy 18 możemy ze sobą zamieszkać . 
- Było by cudownie . - To na prawdę było by cudowne Codziennie rano budzić się u jego boku , spędzać razem cały czas .
- Marzycielu jesteśmy na miejscu . - Z zamyślenie wyrwał mnie Sasori .
- Chyba się trochę rozmarzyłem .
-Właśnie widziałem . Idziemy tam gdzie wtedy ?
- Mhm... - Gdy tylko usiedliśmy Sasori od razu mnie przytulił , a ja wtuliłem się w niego , aby lepiej poczuć ciepło bijące od niego .
- Wiesz , że za 2 miesiące jest przerw letnia ?
- Serio ?
- Tak .
- Kompletnie o tym zapomniałem . 
- Co ty na to , żebyśmy gdzieś  pojechali tak większą grupą ?
- To doskonały pomysł ! A kogo byśmy zabrali ? - Jak tylko zacząłem o tym myśleć już nie mogłem się doczekać . Za niedługo będziemy musieli pomyśleć gdzie pojedziemy i na jak długo . 
- Hmmm ..... Może Naomi , Naturo , Sasuke , Sakurę , Ino i Hinatę .
- Będzie nas trochę , ale im nas więcej tym lepiej .
- I tu masz racje . 
- tylko jak m pojedziemy w końcu , żadne z nas nie ma prawa jazdy . - I to był jedyny haczyk , ale bądźmy dobrej myśli .
- Coś się wymyśli .
- Masz racje . A na ile byśmy pojechali ? - Mówią odwróciłem się w jego stronę i usiadłem na jego kolanach okrakiem .
- Może tak na tydzień ?
- Hmm ... Tydzień sami , nie licząc znajomych obok nas . Pomyśli co będziemy mogli robić w nocy . 
- A , co jakby ktoś do nas przyszedł ?
- No , to zostalibyśmy przyłapani na gorącym uczynku . - Cały czas patrzyłem mu się w oczy , a gdy skończyłem przejechałem czubkiem języka poi górnej wardze . 
- Wiesz co , ja się chyba zacznę ciebie bać .
- Mnie ? 
- Nie znałem cie od tej strony . 
- Sam też nie wiedziałem , że mogę być tak pewny siebie .  - Było w tym trochę prawdy i kłamstwa . Wiedziałem , że mam tą pewniejszą stronę siebie , ale już od dawna nie pokazywałem jej . 
- Coś jeszcze przede mną ukrywasz ?
- No wiesz co ? Znasz mnie lepiej niż kto kol wiek inny .
- No nie wiedziałem , że potrafisz tak przywalić .
- Ostrzegałem go . Po prostu mnie wkurzył . - Wtedy gdy uderzyłem Itachiego na prawdę  należało mu się .
- Dobra , koniec gadania o nie potrzebnych rzeczach . - Sasori przyciągną mnie bliżej i wpił się w moje usta natychmiastowo oddałem pocałunek . Ręce zawiesiłem na jego szyi i zacząłem gładzić jego kark .
- A co tu się wyrabia ? - Gdy usłyszałem ten delikatny dziewczęcy głos zamarłem w bezruchu . Odsunąłem się powoli od Sasoriego . Moja twarz na pewno wyglądała jak burak . 
- Hej . - No i jak zwykle Sasori zachował stoicki spokój . Zastanawia mnie jakim cudem On zawsze jest taki opanowany . Zapytam się go o to przy najbliższej okazji . 
 - Hejo ! Z tego co widzę to trochę wam przeszkodziłam . 
- No może tak trochę . - Odwróciłem się w jej stronę . Stała trochę pochylona w naszą stronę i jak zwykle była uśmiechnięta .
- Czemu nie jesteś w szkole ?
- Mogłabym was zapytać o to samo 
- My po prostu zrobiliśmy sobie coś w stylu dnia wolnego . Prawda Dei ? - Uśmiechał się w moją stronę . Pod wpływem jego uśmiechu rozpływałem się , ale o nie teraz o tym . 
- Nom , coś w tym stylu .
- A ty ?
- Ja idę się spotkać z kuzynem . Nie dawno tu przyjechał . 
- Aha . A no właśnie masz plany na przerwę letnią ?
- Jeszcze nie . A co ?
- Wpadliśmy na pomysł , żeby gdzieś pojechać tak większą grupą . 
- Ok . A mogłabym też zabrać mojego kuzyna ?
- Jeżeli jest spoko to nie ma sprawy . - Ciekawe jaki jest ten jej kuzyn ?
- Jej ! Dobra ja muszę lecieć . 
- Szczerze my też się będziemy zbierać .
- W , którą stronę idziecie ?
- W tamtą . - Wskazałem palcem w stronę jednego z wyjść z parku . 
- O no , to idziemy w tą samą stronę .
- Czyli mamy okazję poznać twojego kuzyna . Chodźmy już .
- Coś ty taki niecierpliwy ? Mam być zazdrosny ?
- No skąd po prostu lubię poznawać nowych ludzi . 
- Ta jasne .
- Zazdrośnik . - Zaraz po tym usłyszeliśmy śmiech Naomi . Trzeba przyznać , że to musiało wyglądać zabawnie . 
- Słodcy jesteście . 
- Naomi ! 
- No co taka prawda . Już prawie jesteśmy .
- Hej , Naomi ! 
- Itachi ! - Oboje z Sasorim stanęliśmy zszokowani. To nie może być prawda . Itachi jest kuzynem Naomi ?! ( Jakim cudem ja na to wpadłam ?? o_O ) 
- No nie wierzę . 
- Ooo ... Sasori i Dei . 
- To wy się znacie ?
- No niestety . - Widać było , że Sasori jest nadal wściekły . Lepiej , żeby się opanował bo może być nieciekawie . Złapałem go za dłoń i lekko ścisnąłem . Spojrzał na mnie , a ja delikatnie się do niego uśmiechnąłem . 
- Dalej jesteś zły kociaku . 
- No , a kto by nie był ?
- Nie , żeby coś , ale o co chodzi ? - Wszyscy skierowaliśmy wzrok w stronę Naomi . Wyglądała na lekko zmieszaną całą tą sytuacją . 
- Chyba należą się jej wyjaśnienia . - Sasori miał racje musimy jej to wszystko wyjaśnić . 
- Ech .... Więc chodzi o to , że Itachi jest byłym chłopakiem Sasoriego i jakiś czas temu przyszedł do niego , więc miałem okazje go poznać . No i od naszego poznania Ten debil próbował mnie poderwać , ale z daremnym skutkiem . Ale dzisiaj rano przesadził i uderzyłem go w twarz . 
-Itachi , coś Ty zrobił ?! 
- No pocałowałem go . - Zauważyłem , że przy Naomi zachowuje się zupełnie inaczej jest spokojniejszy i lekko zdenerwowany . 
- Pojebało cię ?! Ty chyba , masz coś nie tak z głową ! 20 lat , a zachowujesz się jak 6 letnie dziecko ! - Zaraz po tym Naomi uderzyła go w głowę .
- Ała ....
- A teraz chyba im się coś należy . - Wraz z Sasorim staliśmy zszokowani całą tą sytuacją . Nie mogłem uwierzyć w to co widzę .
- Co ?
- Nie "co" Tylko masz ich przeprosić za to co zrobiłeś ! 
- Naomi , spokojnie . 
- Nie ona ma rację . 
- Co przed chwilą powiedziałeś ? - Nie wierzyłem własnym uszom czyżby , jednak Itachi zrozumiał to co zrobił ? Nie to nie możliwe .
- Należą wam się przeprosiny . 
- Więc ? - Naomi stała przed nim z założonymi rękami . Chyba zacznę się jej trochę bać . Niby taka miła i niepozorna , a tu proszę . 
- Przepraszam , za to co wam do tej pory zrobiłem . - Po prostu to było nie do uwierzenia Itachi nas przeprosił . ( Normalnie cud nad Wisłą )
- I co robimy ?
- Wiesz co Sasoriś chyba przyjmiemy jego przeprosiny .
- Tak... Ty znowu mnie tak nazwałeś ! 
- Czyli przyjmujecie przeprosiny ? 
- O dziwo , tak .
- No to teraz możemy pogadać o wyjeździe . 
- Jakim wyjeździe ?
- Chodźmy do mnie to ci wszystko wyjaśnimy .
                                                             *********************
I co wy na to ?? Niezłe zaskoczenie co nie ?? Sama z resztą nie wiem jakim cudem takie pomysły wpadają mi do głowy o_O ? Ale to w końcu ja więc się nie dziwię :D Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu , a jeśli nie to na początku następnego ;) Na dziś to tyle do następnego :3 :* 
                                                                                                                              Mirajane <3 




wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział XIII

Przestaje w siebie wierzyć .... Ale spokojnie to drobiazg :D A teraz tak na poważnie to jest najdłuższy rozdział jaki kiedy kolwiek napisałam . Wiem , że obiecałam , iż rozdział ten pojawi się najpóźniej w sobotę , ale niestety nie skończyłam go na czas więc dodaję go dopiero teraz ;)  A i jeszcze jedno Od razu ostrzegam jeżeli komu kolwiek tez rozdział lekko nagnie psychikę to nie jest moja wina :D :3 Czytacie na własną odpowiedzialność :) Ale osobiście jestem z siebie dumna . A teraz nie pozostaje mi nic innego jak Życzyć wam miłego czytania :* :3 :D 
                                                                  **************
Rano obudził mnie głos Sasoriego rozmawiał z kimś przez telefon . Nie chciałem jeszcze otwierać oczu , więc tylko słuchałem jego głosu .
- Tak , tak . Wiem ..... Też Cię kocham do zobaczenia . - Teraz odtworzyłem oczy w lekkim zdziwieniu .
- Z kim rozmawiałeś ?
- O już nie śpisz ?
- Nom . A dowiem się z kim rozmawiałeś ?
- Spokojnie nie musisz być zazdrosny . Rozmawiałem z mamą .
- Aha .I co u niej ?
- Wszystko w porządku , ale wraca jutro .
- Dlaczego ?
- Spotkanie jej się przedłużyło .
- Aha . Teraz tylko pozostaje przekonać moją mamę , aby pozwoliła mi tu jeszcze dzisiaj zostać .
- Na pewno Ci pozwoli .
- Miejmy nadzieję .
- To idziemy teraz czy później ?
- Lepiej teraz . A tak poza tym , która godzina ?
- Już Ci mówię . Jest 11.30 .
- Już  ?!
- No trochę sobie pospaliśmy . 
- Jak tylko wrócimy od mojej mamy to bierzemy się za obiad .
- Tak jest ! - Mówiąc to Sasori zasalutował jak w wojsku . Patrząc na o prychnąłem z rozbawienia .
- No to zbieramy się i idziemy . - Po 15 minutach byliśmy gotowi do wyjścia .  
- Sasoriś jak myślisz moja mama się zgodzi ?
- Na pewn.... Zaraz jak mnie nazwałeś ?!
- Hahahaha.... Uwierz warto było . 
- Zemszczę się . 
- Już się boję . - Po tym pokazałem mu język . 
- Ty mały .
- Złap mnie ! - szybko odtworzyłem drzwi i zacząłem biec w stronę mojego domu . 
- Mam cię ! - Złapał mnie dokładnie trzy kroki przed drzwiami mojego domu .  Odtworzyłem drzwi i pierwsze co usłyszałem to dźwięk tłuczonego szkła .
- Mamo ! - Jak najszybciej wbiegłem do kuchni .
- Och , to ty Dei . Przez przypadek upuściłam talerz . 
- Na pewno wszystko w porządku ? - Zaraz po tym do kuchni wszedł Sasori .
- Wszystko w jak najlepszym porządku . Witaj Sasori .
- Dobry . 
- Mamo nie strasz mnie tak ! 
- Już spokojni przecież nic mi się nie stało . A teraz żeby nie stać tak w tej kuchni chodźcie do salonu.
- Dobrze . 
- A więc co was tu do mnie sprowadza ?
- Czy mogę zostać u Sasoriego na jeszcze jedną noc ?
- Tak do poniedziałku ? A szkoła ?
- Och no mamo ! - Posłałem jej minę której jeszcze nigdy nie odmówiła . - Plosie . - Sasori przyglądał się tej sytuacji z lekkim rozbawieniem . 
- O nie nawet o tym nie myśl . 
- Tak bardzo , bardzo proszę . 
- Och no dobrze , lae żeby mi to było ostatni raz . 
- Jej . Dzięki mamo jesteś super ! - W ramach podziękowania ucałowałem ją w policzek . 
- Zostaniecie na obiedzie ? 
- Zostajemy ?
- Z wielką chęcią spróbuję pani kuchni . 
- To poczekajcie tak z godzinę . 
- Ok . W razie czego będziemy u mnie w pokoju . 
- Ok .
Wstaliśmy i poszliśmy na górę . Gdy tylko weszliśmy do pokoju Sasori przyparł mnie do ściany i wipł się w moje usta . Niemal natychmiastowo odpowiedziałem na pocałunek . Oplotłem go nogami wokół bioder . Powoli odszedł od ściany i podszedł do mojego łóżka . Puścił mnie , ale gdy stawałem na podłodze straciłem równowagę przez co upadliśmy na łóżko . Zaczynało mi trochę brakować powietrza , więc przerwałem pocałunek . Sasori wyprostował się i usiadł mi na biodrach . 
- Ciężki jesteś . 
- No wiesz ty co ?
- Złaź ze mnie . 
- Bo znowu zacznę cię łaskotać . 
- Błagam nie . - Wizja ponownego torturowania nie był zbyt wesoła . - A ty masz łaskotki?
- Ja , no tak trochę . - Uśmiechnąłem się i obróciłem nas tak , że teraz ja siedziałem mu na biodrach . O tak teraz się zemszczę .
- Mała zemsta . - Gdy tylko zacząłem go łaskotać wybuchł śmiechem .
- Prze...Przestań . 
 - A co będę z tego miał ? - Na chwile przestałem go łaskotać , aby mógł na spokojnie mówić . I to był mój błąd ponieważ , znowu wylądowałam pod nim . 
- A co byś powiedział na trochę pieszczot ?
- Jakich ?
-Na przykład takich ... - Poczułem jak jego ręce wsuwają się pod moją koszulkę . Zaczął również całować moją szyję i obojczyki . 
- Sasori przestań .
- Dlaczego ?
- Przecież moja mama jest na dole i może w każdej chwili tu wejść  . 
- Dreszczyk emocji nigdy nie jest zły . - Po tych słowach  wpił się w moje usta . Z początku nie odwzajemniałem pocałunku , ale po chwili zatraciłem się w przyjemności . Pocałunkami ponownie zszedł na moją szyję . Jedną ręką zjechał na dół i zaczął gładzić mój bok , drugą zaczął podszczypywać mój sutek . 
- Mhm... - Podniósł mnie do siadu i zdjął moją koszulkę , a ja ściągnąłem jego . Jedną ręką przejechałem od jego ramienia , aż do podbrzusza . Ponownie złączyliśmy usta w pocałunku . Znowu się położyliśmy i gdy tylko to zrobiliśmy Sasori zszedł pocałunkami na moją szyję i obojczyki . Gładziłem jego plecy .                                                                                                                                 - Mhm... - Hamowałem się jak tylko mogłem , aby tylko głośniej nie jęknąć ,ale było o coraz trudniejsze . Gdy tylko poczułem jego język krążący wokół mojego sutko głośniejszy jęk wyrwał się z moich ust . Po chwili przeniósł się na drugi sutek delikatnie go podgryzając . Zaczął schodzić niżej , językiem zostawił mokry ślad . Sasori zaczął powoli rozpinać moje spodnie . 
- Dei , Sasori... - Gdy tylko usłyszeliśmy głos mojej mamy zaprzestaliśmy wszystkich poczynań i spojrzeliśmy w jej stronę . Na  mojej twarzy malowało się przerażenie , a Sasori po prostu patrzył się w jej stronę z uśmiechem . Moja mama stała z wielkimi rumieńcami i przez dłuższą chwilę nic nie mówiła .
- Chciałam wam powiedzieć , że obiad gotowy , ale widzę , że wam przeszkodziłam . Zejdźcie jak skończycie . - Zaraz po tym wyszła .
- Myślałem , że zejdę na zawał , 
- Ale przecież nic się nie stało . To co zbieramy się na obiad ?
- Tak . - Zaraz po tym wstaliśmy i ubraliśmy się . Gdy wyszliśmy na dół od razu poczuliśmy cudowny zapach . 
- Chłopcu dziś na obiad jest ryba . 
- Jest ! - Ucieszyłem się z tego powodu ponieważ , moja mama robi najlepszą rybę na świecie . Zasiedliśmy do stołu i po powiedzeniu sobie " Smacznego " Zabraliśmy się za jedzenie . 
- To była najlepsza ryba jaką w życiu jadłem . 
- Och . Dziękuje . A teraz wybaczcie , ale pójdę pozmywać. 
- Mamo my to zrobimy . 
- Niech pani odpocznie . 
- Dobrze , chłopcy zostawiam to wam . - Zebraliśmy naczynia ze stołu i poszliśmy do kuchni . Jak tylko się tam znaleźliśmy od razy nalałem ciepłej wody do zlewu . 
- Który myje , a który wyciera ?
- Ja myję , a ty wycierasz . 
- Ok . - I tak oto zabraliśmy się za zmywanie . Ja myłem , a Sasori wycierał . W pewnym momencie przez przypadek za za mocno ścisnąłem gąbkę i ochlapałem Sasoriego . 
- Ejj... 
- Ojć .... Przepraszam . - Szczęście , że to była mała plama to szybko wyschnie . 
- Nic się nie stało , ale i tak kara się należy . 
- Co ? - Gdy tylko zadałem pytanie Sasori ochlapał mnie wodą . - Dobra należało mi się . A teraz kończmy to zmywanie . 
- Ok . - Po 10 minutach skończyliśmy . 
- Mamo gdzie jesteś ?
- W salonie . - Postanowiliśmy , że jeszcze trochę zostaniemy i porozmawiamy z nią . 
- Mamo , a co ro ... Tylko nie to . 
- A co to ?
- To mój drogi jest album , ze zdjęciami Deia gdy był mały . 
- Ja z chęcią pooglądam . Mogę ?
- Możesz . Z resztą warto będzie trochę powspominać .
- No to chodźcie tu do mnie . - Podeszliśmy i usiedliśmy obok mojej mamy . Zaczęła opowiadać o moich przygodach z dzieciństwa i wielu innych rzeczach . Dzięki temu Sasori dowiedział się , że swego czasu miałem krótkie włosy i , że nie lubię węży . No i , że uwielbiam słodycze . Gdy skończyliśmy rozmawiać była już 15.30 . 
- Ale się zagadaliśmy . 
- Nom to prawda . Mamo my już będziemy się zbierać . 
- Naprawdę ? Szkoda , ale Sasori musisz wpadać częściej .
- Z pewnością . Prawda Dei ? 
- Oczywiście . To co idziemy ?
- Nom . - wyszliśmy z salonu i poszliśmy do przedpokoju . 
- Do jutr mamo . 
- Do jutra synku . Życzę udanej nocy . - Teraz oboje spojrzeliśmy na nią w nie małym zdziwieniu .
- J..Jak ? - Nie zamierzałem ukrywać tego co stanie się dzisiejszej nocy . Szczególnie przed swoją mamą  .
- W końcu jestem twoją matką . 
- A..ha 
- Do zobaczenia . - Chwilę po tym wyszliśmy . 
- Tego się nie spodziewałem .
- Ja też . Pójdźmy gdzieś jeszcze . 
- Ale gdzie ?
-Może do kawiarenki ?
- Oki . - Idąc złapaliśmy się za ręce . 
- Chodźmy do " Sweet secret " .
- Gdzie ?
- To kawiarenka w której mają najlepsze ciastka . 
- Mniam . A za ile tam będziemy ? 
- Góra 10 minut .
- Ok . - Teraz w mojej głowie była tylko myśl o ciastkach .
- Jesteśmy . - Gdy tylko weszliśmy dobiegł do nas słodki zapach różnych ciastek . Podeszliśmy do wolnego stolika w lekko zasłoniętej części kawiarenki .
- Oooo... Kogo moje piękne oczy widzą . Kopę lat Sasori !
- Hej  Hidan . 
- A to co za słodziak z tobą przyszedł ?
- Nazwij mnie tak jeszcze raz , a oberwiesz. 
- Uuu... Ostro , już cię lubię . A tak poza tym jestem Hidan stary kumpel Saso . Miło mi .
- Deidara . 
- Trzymajcie karty . 
- Dzięki . 
- Kim On był ?
- Stary kolega  , o którym lepiej nie wspominać . 
- Znajomy Itachiego ?
- Skąd ... ?
- Idzie się domyślić . Ale wracając do sprawy to co bierzemy ?
- Wybierz co tylko chcesz . 
- Hmm... - Zacząłem czytać różne nazwy ciast i ciasteczek . Aktualnie miałem rozterkę pomiędzy Jabłecznikiem , a Tiramisu . Ale w końcu wybrałem . 
- Dla mnie Tiramisu i herbata .
- Ok . A ja wezmę Sernik i herbatę . Zaraz wracam . 
- Dobrze . - Sasori wrócił po chwili . 
- Przyniosą za 5 minut . 
- Hmm.. Powiedz mi coś więcej o tym całym Hidanie .
- No cóż ja mogę o nim powiedzieć . Na pewno jest nieźle świrnięty i zboczony . 
- Aha ... A coś jeszcze ?
- Lepiej żebyś nie wiedział . 
- Spoko . 
- Boisz się ?
- Hmm ...? - Dopiero po chwili zrozumiałem o co mu chodzi . - Może trochę ...
- Spokojnie , nie ma czego . 
- Wiem . Ale może raczej to nie tyle co strach może raczej stres .
- Mhm... - W tym momencie do naszego stolika podszedł Hidan z naszym zamówieniem . Jedyne co mnie zastanawiało to to jakim cudem On ma fioletowe tęczówki . 
- Oto i wasze zamówienie . 
- Dzięki .
- Słodziaku wpadnij jeszcze kiedyś , ale sam . wtedy się trochę zabawimy .
- Ta... Jasne . - Miałem chęć go zabić . Ale jak tylko spojrzałem na ciastko dobry humor wrócił mi niemal natychmiast . 
- Smacznego . 
- Smacznego , aniele . - Nie wiem czemu , ale lubiłem gdy nazywał mnie "aniołem" . Praktycznie od razu zabrałem się za jedzenie , a gdy tylko poczułem smak ciastka na języku z moich ust wydobyło się westchnienie przyjemności . 
- Pychota . 
- Bo pomyślę , że wolisz ciastka ode mnie . 
- No coś ty ... Ciastka lubię , ale Ciebie kocham .
- I taka odpowiedź mnie cieszy . - Po tym ponownie zabrałem się za pałaszowanie . Ciastko było przepyszne . ( Przyznać się kto teraz też ma ochotę na jakieś dobre ciacho ? :D )
- Smakowało ?
- I to bardzo . 
- Ubrudziłeś się . 
- Gdzie ?
- Tu ... - Pochylił się nad stołem i pocałował mnie w usta . - Miałeś rację to ciastko buło przepyszne . Idziemy ?
- Tak . - Wstaliśmy od stołu zapłaciliśmy i wyszliśmy . 
                                                                           ************
- Wreszcie w domu . Która godzina ?
- 18.13 . Praktycznie cały dzień poza domem . 
- Nom , ale było naprawdę fajnie .
- A za chwilę będzie jeszcze lepiej . 
- A możemy jeszcze trochę poczekać ? 
- poczekamy tak długo jak tylko zechcesz . Mamy czas .
- Dziękuje . - Przez najbliższą godzinę rozmawialiśmy o wszystkim , a zarazem o niczym . Ale w pewnym momencie Sasori powiedział , że musi coś jeszcze zrobić i , że za chwilę wraca . 
- Już jestem . - Wrócił po około 15 minutach . - Gotowy ?
- Bardziej już chyba być nie mogę . 
- Więc chodź . - Sasori wyciągnął rękę w moją stronę , którą chwyciłem z ufnością . 
- Dlaczego idziemy w stronę łazienki ?
- Zaraz zobaczysz . - Gdy weszliśmy do łazienki byłem oczarowany . W łazience panował półmrok ponieważ , jedyne światło rzucały świeczki . W wannie było pełno wody i piany . 
- I to wszystko ....
- Dla ciebie . A teraz pozwolisz ? - Poczułem jak łapie moją koszulkę i powoli ściąga ją ze mnie , 
- Dalej rozbiorę się sam . 
- Dobrze . 
Woda w wannie byłą idealna . Tak jak poprzednim razem usiadłem pomiędzy nogami Sasoriego . Kątem oka zobaczyłem jak bierze do ręki gąbkę i płyn . Gdy go odtworzył po całej łazience rozniósł się piękny waniliowy zapach . Delikatnie zaczął mnie myć . 
- Masz bardzo gładką skórę . Piękna . 
- Zawstydzasz mnie . 
- Och wybacz , ale nie mogłem się powstrzymać . 
- Przepraszać nie musiałeś . 
- Heh ... Jakoś tak mi się wymsknęło . - Reszt kąpieli minęła nam spokojnie . Gdy wyszliśmy z wanny Sasori wytarł mnie po czym siebie . Owinęliśmy ręczniki wokół bioder . Już miałem wychodzić , gdy poczułem jak Sasori łapie mnie za rękę . W następnej chwili byłem już trzymany na rękach Sasoriego . 
- A teraz idziemy ? 
- Tak .                                                                                                                                                 
 Gdy weszliśmy do pokoju Sasori delikatnie położył mnie na łóżku . Objąłem go rękami wokół szyi i przyciągnąłem do pocałunku do pocałunku .  W pewnym momencie Sasori przerwał pocałunek i zaczął schodzić niżej . Z moich ust wyrwało się ciche westchnienie . Pocałunkami dotarł do mojego sutka zaś drugi ściskał palcami jednej z rąk . 
- Sasori... - Wyjęczałem jego imię . Językiem przejechał od mojego sutka , aż do mojego pępka . Ręczniki , wylądowały gdzieś w kącie pokoju . Jedną ręką sięgnął do szafki nocnej , zaś drugą zacisną na mojej męskości i zaczął nią poruszać . Z szuflady wyciągną lubrykant , gdy go odtworzył po pokoju rozniósł się delikatny waniliowy zapach . Wylał go trochę na palce . 
- Rozszerz trochę bardziej nogi . - Posłusznie wykonałem prośbę . Poczułem jak wkłada tam jeden palec . mimowolnie spiąłem się . 
- Spokojnie rozluźnij się . 
-Dobrze . - Powoli rozluźniłem się . Delikatnie zaczął nim poruszać . Było to dziwne uczucie , ale i przyjemnie . Poi chwili dodał drugi , a po dłuższej chwili trzeci . Z początku bolał , ale po pewnym czasie zacząłem odczuwać przyjemność i sam nabijałem się na ja jego palce . W pewnym momencie wiją je . 
- Odwróć się . 
- Nie ... Chcę Cię widzieć . 
- No , dobrze . - Sasori uniósł delikatnie moje biodra . Gdy we mnie wchodził pocałował mnie , aby uciszyć jęk bólu , który wyrwał się z moich ust . Kiedy wszedł cały z moich oczu pociekły łzy . 
- Przepraszam... - Szybko scałował łzy więc nie zagrzały długo miejsca na moich policzkach . 
- Daj mi chwilę ... - Zaprzestał jakich kolwiek ruchów . Gdy już w miarę przyzwyczaiłem się do tego uczucia delikatnie poruszyłem biodrami . Przez uczucie bólu przebijało się coś na wzór przyjemności. Sasori zaczął powoli poruszać się we mnie . Po pewnym czasie ból minął , a została sama rozkosz . Objąłem go go nogami wokół bioder , a ręce zawiesiłem na jego szyi . Z każdym pchnięciem moje jęki były coraz głośniejsze . 
- Szy...Szybciej . - Wyjęczałem do jego ucha . Z chęcią spełnił moja prośbę . Przyciągnąłem Go bliżej i złączyłem nasze ust w pocałunku , cienka stróżka śliny spłynęła po mojej brodzie . Wbiłem paznokcie w jego plecy . 
- Sa... Sasori .... Ja.... Zaraz ...dojdę . - Zaraz po tym oboje doszliśmy wykrzykując swoje imiona . Sasori opadł na mnie zmęczony . Chwilę leżeliśmy w ciszy uspokajając nasze oddechy .
- To była ....  najwspanialsza rzecz w moim życiu . 
- Cieszy mnie to ... 
- Chodźmy już spać . 
- Dobrze . - Sasori przykrył nas kołdrą , a ja od razu wtuliłem się w niego . 
- Kocham Cię . 
- Ja Ciebie też . - Po tych słowach delikatnie pocałował mnie w czoło . Niedługo po tym oboje zasnęliśmy . 
                                                               *****************
I koniec  . Mam nadzieję , że rozdział się podobał :3 Z początku miałam go podzielić na dwie części , lecz z tego zrezygnowałam . Jak na razie to tylko następny rozdział  pojawi się dopiero w następnym tyg ponieważ , zeszyt mi się skończył i muszę kupić nowy :'( To było by na tyle do następnego 
                                                                                                                                      Mirajane <3
           


wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział XII

Hejo ! Jak widać , a może raczej słychać dodałam muzykę :D Mam nadzieję , że się wam podoba :3 Ten rozdział miał być trochę dłuższy , ale no tak wyszło , że gdybym napisała tu wszystko co chciałam to byłby strasznie długi :P Więc postanowiłam , że reszta będzie w XIII albo w XIV rozdziale :D Zobaczy się ;) A teraz Zapraszam do czytania :* ;)
                                                                    ********
- To było pyszne ! - Kolacja była pyszna szczególnie omlet , który zrobił . Do tego były jeszcze kanapki i herbata .
- Na pewno nie tak dobre jak obiad zrobiony przez ciebie .
- Nie przesadzaj .
- Wcale nie przesadzam .
- Dobra już dobra . Która godzina ?
- Hmm... 19.35 .
- Czyli mamy jeszcze sporo czasu .
- To co robimy ?
- Może w coś zagramy ?
- Ale w co ?
- Masz karty ?
- Chyba tak .
- To zagramy w pokera .
- Takiego zwykłego ?
- A kto powiedział , że zwykłego ?
- Co masz na myśli ?
- Co Ty na rozbieranego pokera ?
- I to mi się podoba .
Wstaliśmy i poszliśmy szukać kart . Same ich znalezienie zajęło nam z 15 minut . Gdy już je znaleźliśmy ubraliśmy się w ciuchy i rozpoczęliśmy grę .
- Przegrasz .
- Prędzej Ty .
- No to się zobaczymy . Ale stawiam warunek .
- Jaki ?
- Rozbieramy się tylko do majtek .
- Ok . Ja też mam pewien warunek .
- Jaki ?
- Przegrany musi coś zatańczyć . Coś bardzo , bardzo seksownego .
- Dobra . - I tak oto rozpoczęliśmy grę .
                                                             *********
Graliśmy już dobra godzinę . Oczywiście nie obyło się bez kłótni , ze któryś z nas oszukuje . Teraz oboje siedzieliśmy tylko w spodniach . Więc ten , który przegra będzie musiał tańczyć .
- Sprawdzam .
- No nie ! - Przegrałem . On miał karetę króli , a ja kolor .
- Już nie mogę się doczekać .
- Naprawdę muszę to robić ?
- Zgodziłeś się .
- Och no dobra  .  - Weszliśmy na górę . Włączyliśmy komputer ponieważ , Sasori uznał , że do tego potrzeba odpowiedniej muzyki .
- Znalazłem .
- Co ?
- Idealną muzykę .
- Czyli ?
- " I want your bite " (  Dodałam tą piosenkę do play listy i jest ostatnia ;) )
- O mój .... Dobra .
Sasori usiadł na łóżku i obserwował każdy mój ruch . Podszedłem do komputera i lekko wahałem się czy to włączyć bo najnormalniej w świecie wstydziłem się . W końcu przełamałem się i włączyłem muzykę . Przez pierwszą chwilę delikatnie poruszałem biodrami lecz po chwili widząc aprobatę w oczach Sasoriego nabrałem pewności . Moje ruchy stały się pewniejsze i bardziej śmiałe . Podszedłem do łóżka i usiadłem na kolanach Sasoriego i powolnymi ruchami zacząłem się o niego ocierać . Mina Sasoriego mówiła sama za siebie podobało mu się i to nawet bardzo . Pchnąłem go , aby się położył i równo z końcem piosenki złączyłem nasze usta w pocałunku . Całowaliśmy się żarliwie tak jakby jutro miało nigdy nie nadejść .
- Kocham Cię . - Powiedziałem gdy przerwaliśmy pocałunek .
-  Ja ciebie też . A jutro musisz iść do do domu ?
- No niestety . Po jutrze szkoła .
- Ty się szkołą martwisz ?
- No tak trochę .
- Olać szkołę jeden dzień nikogo nie zbawi .
-  Przyznaję Ci racje , ale co na to twoja mama ?
- Hę ?
- Czyżbyś już zapomniał , że jutro wraca ?
- No tak moja mama . A może zdarzy się cud i będzie musiała zostać na jeszcze jeden dzień ?
- Ty i te twoje pomysły . - Uśmiechnąłem się rozbawiony jego pomysłem .
- Nie śmiej się .
- A kto powiedział , że ja się śmieję ? - Przetoczył nas tak , że teraz ja leżałem pod nim .
- Masz łaskotki ?
- Nie ... - Skłamałem bo wiedziałem do czego to zmierza .
- Zaraz to sprawdzimy ...
- Co ..... Ahahahahaha ..... - Moje ciało wygięło się w spazmach śmiechu .
- A mówiłeś , że nie masz łaskotek .
- Hahaha .... Sasori .... Błagam ... przestań .
- To mnie pocałuj .
- Jak ... Przestaniesz ....hahaha.... Mnie łaskotać .
- Dobra .
- Przez ciebie mnie policzki bolą .
- Wybacz , ale coś obiecałeś .
- No tak .... - Złapałem go za kark i przyciągnąłem do pocałunku . Nasze języki zaczęły wirować w namiętnym tańcu . W pewnym momencie sam przerwałem pocałunek . - Zadowolony ?
- I to bardzo .
- Wiesz co może uda mi się przekonać mamę żeby pozwoliła mi tu zostać do poniedziałku .
- Było by wspaniale . A chcesz zobaczyć coś wspaniałego ?
- Co ?
- A więc chcesz ?
- I to bardzo .
- No to jak chcemy iść musimy się ubrać .
- Ok . - Po 5 minutach byliśmy gotowi . - Idziemy ?
- Poczekaj tylko jeszcze wezmę latarki .
- Po co ?
- Przydadzą się .
- Ty chyba nie chcesz iść do lasu prawda ?
- A nawet jeśli ... To co ?
- Nie lubię lasu nocą .
- Nie bój się . Przecież jestem z tobą .
- Wcale się nie boję .
- Wcale , a wcale . Idziemy ?
- Tak . - Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę lasu . Po 10 minutach byliśmy już pod lasem . Wyglądał strasznie , a zarazem tak magicznie .
- Idziesz czy będziesz tak stał ?
- Zaczekaj na mnie ! - Włączyłem latarkę i podbiegłem do niego . - No wiesz ty co ?! A jak bym się tak zgubił ?
- Przecież bym cie tak nie zostawił .
- A tak poza tym gzie idziemy ?
- Do chatki Puchatka po miód .
- Hahaha... A tak na poważnie ?
- W miejsce gdzie zakochałem się w aniele .
- Co .... ty ... właśnie ? - Dłuższą chwilę zajęło mi zrozumienie , że On chyba mówi o mnie . - Ty masz na myśli mnie ?
- A kogo innego mógłbym mieć na myśli mój " Aniele" ?
- No tak .... - Teraz dziękowałem , że jest ciemno i Sasori nie może zobaczyć moich rumieńców .
- Jesteśmy . - O mój ... Ale tu pięknie . - Światło księżyca rzucało blask na całą polanę.
- Chodź . Sasori złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę jeziora . Gdy doszliśmy nie mogłem oderwać od niego wzroku . W tafli wody odbijało się nocne niebo i czubki drzew .
- Piękne prawda ?
- Najpiękniejszy widok jak dotąd widziałem w moim życiu . Dziękuje , że mnie tu zabrałeś .
- Dla Ciebie wszystko . - Po tych słowach podszedł bliżej i objął mnie w pasie opierając głowę na moim ramieniu .
- Sasori...
- Hmm..?
- Bo ja ....
- Znowu boisz się mi coś powiedzieć .
- No,  bo się wstydzę .
- Jesteś strasznie wstydliwy .
- Nic na to nie poradzę .
- Ale ja to w tobie lubię dzięki temu jesteś , jeszcze bardziej słodki . A wracając do tematu co chciałeś mi powiedzieć ?
- Bojachcętoztobązrobić  - Wybełkotałem niezrozumiale .
- Co powiedziałeś ?
- No , że ...
- Że ?
- Że chce się z tobą kochać .
- Ty... Jesteś tego pewny ?
- Gdybym nie był to nie mówił bm tego prawda ?
- No w sumie racja , ale Ty jesteś pewny , że tego chcesz?
- Tak .
- Dobrze .
- Moglibyśmy zrobić to jutro ?
- Jutro ?!
- Proszę .
- Ale , wiesz , że to jedna z ważniejszych decyzji jakie podejmujesz ?
- Wiem i wiem , że chcę Ci się oddać cały .
- Więc już jutro .
- Dziękuje . - Mimo , iż bałem się jak nigdy . Wiedziałem , że będzie to najwspanialsza rzecz w moim życiu .
- Wracajmy już dobrze ?
- Dobrze . - Wracając całą drogę trzymaliśmy się za ręce . Trwaliśmy w ciszy , ale ona nam w ogóle nie przeszkadzała . Gdy wróciliśmy do domu od razu poszliśmy na górę .
- Która  ?
- 23 .
- Już ?
- Nom . Ten czas strasznie szybko mija .
- Idziemy spać ?
- Mhm ... - Na potwierdzenie tego Sasori ziewnął że zmęczenia . Gdy się położyliśmy od razu wtuliłem się  w Sasoriego . Biło od niego ciepło i spokój .
- Tak bardzo cię kocham .
- Ja ciebie też . Najbardziej na świecie . Dobranoc .
- Dobranoc . - Po tym Sasori pocałował mnie w czoło i przytulił jeszcze mocniej . Zasnąłem niedługo po tym podobnie Sasori .
                                                                                    *******
No i jak się podobało ?? Osobiście uważam , że końcówka jest trochę nie udana , ale cóż . Co do następnego rozdziału powinien być w piątek bądź w sobotę zobaczy się :D Tak to chyba już nie mam nic więcej do powiedzenia , więc do następnego :3 :*
                                                                                                                           Pozdrawiam :
                                                                                                                             Mirajane <3

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział XI

Stwierdzam u siebie problemy z psychiką . Nie wiem jakim cudem wpadłam na taki pomysł , ale spk i w ogóle , ze ja to napisałam . Jeżeli znacie jakiegoś dobrego psychologa to mi o tym powiedzcie :D Ale oczywiście mam nadzieję , że rozdział mimo wszystko się spodoba . :D Więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam Miłego czytania . :D :3
                                                                   *******************
Każdy z jego obrazów miał jakąś historię . Rysował je gdy był smutny ,wesoły ,zły . Z różnych powodów. Właśnie doszliśmy do obrazy przedstawiającego mnie jako anioła .
- Co chcesz wiedzieć o tym obrazie ?
- Dlaczego ja , a nie ktoś inny ? I dlaczego wyglądam jak anioł ?
- Pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy ?
- Chodzi ci o mój pierwszy dzień  szkole ?
- Tak . Gdy tylko cię zobaczyłem pomyślałem , że wyglądasz jak anioł i trochę jak dziewczyna.
- Ejj...- W tym momencie poduszka wylądowała na twarzy Sasoriego.
- To bolało...
- Napra....- Nie zdążyłem dokończyć , ponieważ oberwałem poduszką w twarz. Posłałem mu nienawistnie spojrzenie .
- Ja tylko oddałem .
- Ok , niech ci będzie . Pominęliśmy jeden obraz .
- Jaki?
- Ten.- Był to obraz przedstawiający zagubionego anioła.
- Narysowałem go wtedy gdy zacząłem Cię unikać . Byłem wtedy trochę zagubiony.
- Ty zagubiony!?
- Co cię tak dziwi ?
- No , bo zawsze wydawało mi się , że jesteś zdecydowany i w ogóle ...
- Hahaha ....
- Z czego się śmiejesz ?
- No z tego co powiedziałeś wynika , że według ciebie jestem jakimś ideałem . - Poczułem jak moje policzki zaczynają mnie piec . Spuściłem głowę  ,aby nie zauważył , że się rumienię . Kątem oka zauważyłem, że powoli zbliż się w moja stronę . Był już dość blisko abym mógł poczuć jego ciepły oddech na mojej twarzy . Uniósł mój podbrudek tak , żebym spojrzał mu w oczy . Cały momęt zepsuło dzwonienie do drzwi .
- Na serio !?
Głos Sasoriego był nieźle podirytowany . Wstaliśmy i oboje zeszliśmy na dół .
- Niech osoba stojąca za drzwiami szykuje się na śmierć .
- Spokojnie przecież zawsze możemy dokończyć to co zaczęliśmy . - Ale to co zobaczyliśmy po prostu w głowie się nie mieściło .
- Dzień dobry . Mam przesyłkę dla pana Deidary Norintsuny .
- To ja . - Moja mina wyrażała nie małe zdziwienie , więc na pewno wyglądał zabawnie .
- Proszę tu podpisać i... Ok . Dziękuje i życzę miłego dnia .
- Wzajemnie . - Facet przed odejściem podał mi bukiet róż . - Ciekawe od kogo ?
- Ja już wiem od kogo .
- Itachi .... Patrz jest tu jakiś liścik .
- Przeczytaj. - O tworzyłem liścik i myślałem , że padnę i nie wstanę .
- " Mam nadzieję , że lubisz kwiaty kociaku . Oraz mam nadzieję na to , iż niedługo ponownie się spotkamy "
- Zabiję go , po prostu zabiję . - Odłożyłem kwiaty na bok , podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu.
- Wiesz co musisz się odstresować .
- No co ty nie powiesz...
- Chodź. - Pociągłem go za sobą na górę . Gdy już byliśmy w pokoju pchnąłem go na łóżko tak ,że się położył.
- Czyżby kociak pokazywał pazurki ?
- Nie. Przewróć sie na brzuch .
- Po co ?
- Zobaczysz . - Sasori posłusznie się odwrócił , a ja usadowiłem się na jego pośladkach . Ręce położyłem na jego ramionach i powoli zacząłem je zaciskać ,a następnie rozluźniać . Zszedłem  również na dolne partie jego pleców .
- Yhm.... - Cichy pomruk wydobył się z jego ust .
- Podoba się ?
- I to bardzo .
- Cieszy mnie to . - Schyliłem się aby pocałować jego kark, ale niestety nie było mi to dane , ponieważ w tym momencie po raz drugi tego dnia rozbrzmiał dzwonek do drzwi .
- Co tym razem ?
- Mnie się nie pytaj .- Zszedłem z niego i oboje zeszliśmy na dół .
- Ja otworzę . - Miałem przeczucie , że za drzwiami stoi nie kot inny jak Itachi . I nie myliłem się . Jedyną rzeczą jaką chciałem teraz zrobić to zamknąć mu te drzwi przed nosem .
- Hej , kociaku ?
- Słucham ?
- Itachi nie zapominasz się czasem ?
- Ja no skąd . Prawda kociaku ?
 - Nie nazywaj mnie kociakiem !
- Po co przyszedłeś ?
- Chyba wam w czymś nie przeszkodziłem ?
- Przeszkodziłeś ...
- No to wybaczcie . Po prostu chciałem zobaczyć tego słodziaka .
- Przeginasz i chyba będzie lepiej jeżeli już sobie pójdziesz.
- Już mnie wyganiacie ? A ja myślałem , że sobie jeszce trochę porozmawiamy. - powiedział to z udawanym smutkiem w głosie . - Ale niestety . Do zobaczenia .
Gdy tylko odszedł od drzwi Sasori od razu zamknął je z hukiem .
- I znowu jesteś zdenerwowany .
- Dziwisz się ? Nie pozwolę mu , się do ciebie zbliżyć .
- Przecież obiecałem Ci , że zawsze będziemy razem prawda ?
- No tak , ale ...
- Żadnych " ale " mi tu.
- Dobrze . Wiesz co chyba ponownie muszę się odstresować .
 Jego słowa mówiły same za siebie . Podszedłem do niego i ponownie pociągłem za sobą na górę . Pchnąłem go na łóżko i zawisłem nad nim . Schyliłem się i złączyłem nasze usta w pocałunku . Jedną ręką zacząłem jego koszulę . Kiedy byłem przy końcówce poczułem jego dłoń na moim nadgarstku .
- Poczekaj .
- Dlaczego ?
- Po prostu mi zaufaj i chodź . - Wstaliśmy i poszliśmy w stronę łazienki . Gdy weszliśmy Sasori podszedł do sporych rozmiarów wanny i odkręcił wodę . Cała łazienka był utrzymana w kremowych kolorach przez co wydawała się większa niż była w rzeczywistości . Spojrzałem w stronę wanny teraz było w niej pełno wody i piany .
- Po co to ? - Widocznie moje pytanie rozśmieszyło go .
- Kochanie słyszałeś kiedyś o czymś takim jak wspólna kąpiel ?
- No, tak ...
- Więc masz już odpowiedź na swoje pytanie . - Po tych słowach zaczął zdejmować swoją koszulę , a ja mimo wolnie się zarumieniłem .
- Na co czekasz ?
Postanowiłem pokonać swoje zawstydzenie i powoli zacząłem się rozbierać . Kiedy skończyłem Sasori już czekał na mnie w wannie . Czułem jak moje policzki płoną , ale mimo wszystko chciałem pokonać wszelkie bariery . Podszedłem bliżej i już po chwili siedziałem w wannie .
 - Nie wstydź się .
- Wcale się nie wstydzę . - Starałem się powstrzymać drżenie głosu , ale niestety nie za bardzo mi to wyszło .
- Chodź tu do mnie .
Zbliżyłem się i usiadłem między jego nogami . Poczułem jego ciepłe usta na swoim policzku , odwróciłem się twarzą do niego tak aby nasze usta ponownie połączyły się w namiętnym pocałunku Jedną ręką trzymał mnie w psie , a drugą przeniósł na mój sutek .
- Mhm...- Jęknąłem prosto w jego usta .
 - Pozwól mi usłyszeć twoje jęki . - Przeniósł się pocałunkami na moją szuję . Rękę , którą do tej pory trzymał mnie w pasie zaczął powoli zjeżdżać niżej .
- Sasori ...- Wyjęczałem jego imię .
- Tak ?- Teraz jego głos wydał mi się bardzo seksowny .
- Co ty ... Ach ...- Nie dokończyłem pytania , ponieważ poczułem rękę Sasoriego zaciskająca się na mojej już trochę pobudzonej męskości .
- Przyjemnie ?
W twierdzeniu pokiwałem głową gdyż drugą ręką zakryłem sobie usta aby , nie wydobył się z nich żadne nie chciane przeze mnie jęki .
- Nie zakrywaj ust ręką ... Proszę.
- Ale , to ... Nah ...jest zawstydzające . - Sasori przyspieszył ruchy dłoni na moim penisie , a ja zacisnąłem dłonie na brzegach wanny . Teraz moje jęki wypełniały całą łazienkę .
- Sasori , ja zaraz....Ach- Doszedłem oznajmiając to głośnym jękiem , a moje ciało w spazmach przyjemności wygięło się w łuk . Byłem wykończony . Nie odzywałem się dopóki nie uspokoiłem oddechu .
- To było...wspaniałe.
- Czyli na pewno jeszcze kiedyś to powtórzymy . A teraz koniec tego siedzenia . - Wyszliśmy z wanny  i po chwili poczułem jak Sasori okrywa mnie puchowym ręcznikiem i zaczyna wycierać .
-Rozpieszczasz mnie .
- Naprawdę ?
- Mhm..I błagam przestań bo w końcu za bardzo mnie rozpuścisz.
- No wiesz co ? I tak będę cię dalej rozpieszczał.
- Jasne, ale później nie narzekaj .
- Dobrze . -Po tym założyliśmy tylko bokserki i zeszliśmy na dół .
- Kto roni kolację ?
- Ty robiłeś obiad więc ja zrobię kolację .
- Oki - Usiadłem na blacie i zacząłem przyglądać się poczynaniom Sasoriego .
*****************
Na dziś tyle . :D Mam nadzieję , że się podobało :3 Następny rozdział pojawi się na następny tydzień najpóźniej pojawi się w piątek ;) Chociaż jestem już prawie w połowie więc powinien pojawić się wcześniej , ale zobaczymy jak to będzie . :D Do zobaczenia  :3 <3
                                                                                                                         Pozdrawiam : 
                                                                                                                           Mirajane <3 
                                                                                                                    


niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział X

Po zjedzeniu śniadania i wszystkich porannych czynnościach , poszliśmy do salonu.
- A więc wyjaśnisz mi o co chodzi ?
- Dobrze . Chodzi o to , że Itachi lubi ranić . Najlepiej mu to wychodzi zabierając innym to co dla nich najcenniejsze .
- Jak ty mogłeś być z kimś takim ?! 
-No , ja miałem 15 lat , on 18 . Imponował mi swoim zachowaniem , wyglądem i tak jakoś wyszło , że się w nim zakochałem ...
- Nie no spoko... Byłeś zakochany w psycholu .
- Nie dałeś mi skończyć.
- No to , kończ .
- Ale później gdy poznałem go lepiej zrozumiałem , że On jest tyranem . Niedługo po tym zerwałem z nim i wyprowadziłem się .
- Ok. A powiedz mi tylko jedną rzecz .
- Co takiego ?
- On będzie tu przychodził prawda ?
- Kurwa.... Jak tu przyjdzie to Mu chyba coś zrobię .
- Dobra , spokojnie . Jak na razie zapomnijmy o tym . Chodźmy na miasto. Tylko gdzie moglibyśmy pójść ?
- Hmm... Znam pewne miejsce . 
- Jakie ? Gdzie ?
- Zobaczysz . To będzie niespodzianka .
                                                                *****
Szliśmy przez miasto już dłuższy czas . Zauważyłem , że nie tylko dziewczyny , ale i faceci patrzą na niego wygłodniałym wzrokiem . Na pewno gdyby tylko mogli rzucili by się na niego. Sasori chyba wyczuł moją zazdrość bo w pewnym momencie poczułem jak łapie mnie za rękę i przyciąga bliżej siebie . Po 5 minutach dotarliśmy do ogromnego parku . O dziwo w paru było mało ludzi . 
- Ale tu pięknie . - Właśnie przechodziliśmy alejką pełną drzew " Saury " , które mimo , iż nie kwitł i tak były piękne .
- Chodź .
Zeszliśmy ze ścieżki i usiedliśmy pod jednym z drzew . Usiadłem pomiędzy nogami Sasoriego opierając się o jego tors . 
- Bardzo wygodna z ciebie podusia . 
- Dziękuje za bardzo miły komplement .
- Nie ma za co.
Oboje się zaśmialiśmy . Gdy się uspokoiliśmy odwróciłem głowę w stronę Sasoriego . W jego oczach zobaczyłem niepewność . Zmartwiło mnie to .
- Coś się stało ?
- Nie , nic na prawdę .
- Przecież widzę , że coś Cię gryzie . 
- Obiecasz mi coś ?
- Co takiego ?
- Obiecaj mi , że choćby nie wiem co już zawsze będziemy razem .
Szybko odwróciłem się do Sasoriego i przytuliłem go . 
- Obiecuję ... Ale ty też mi to obiecaj .
- Obiecuję .
Mówiąc to odwzajemnił uścisk i wpił się w moje usta . Rozszerzyłem oczy w zdziwieniu , ale po chwili odwzajemniłem pocałunek . Postanowiłem ten jeden raz przeją inicjatywę . Zszedłem pocałunkami na jego szyję . Zacząłem ją lekko podgryzać i kreślić językiem różne szlaczki . Aby pokazać wszystkim , że On jest mój przyssałem się do jego szyi zostawiając na niej sporych rozmiarów malinkę . 
- Teraz każdy będzie wiedział  , że jesteś mój .
- Oczywiście . A teraz użycz mi swoich kolan .
- Po co ?
- Chcę się położyć .
- No dobrze .
Zacząłem gładzić Sasoriego po głowie . Uśmiechnąłem się gdy usłyszałem z jego ust pomruk zadowolenia .
- Mruczysz jak kotek .
- A ty słodko jęczysz .
- Ej ... - Moje policzki pokryły się czerwienią .
- Ty na prawdę jesteś słodki . 
Teraz na pewno wyglądałem jak burak . Czemu On zawsze musi mnie tak zawstydzać . Zaczął się delikatnie śmiać , ale w miarę szybko się uspokoił . 
- Wracajmy już . 
- Dobrze . - Bynajmniej już się nie rumieniłem . Powoli wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę wyjścia z parku . Po 40 Minutach byliśmy z powrotem w domu .
- Głodny jestem . 
Na te słowa uśmiechnąłem się z rozbawienia . Pomyślałem , że skoro ja też jestem trochę głodny to ugotuję coś na obiad .
- Na co masz ochotę ?
- Nie wiem , ale na pewno na coś dobrego .
- To mi pomogłeś ...
- Zaraz Ty umiesz gotować ?
- Tak . Często zostawałem sam w domu przez pracę rodziców , wiec z biegiem czasu nauczyłem się gotować . To idziemy do kuchni ? 
- Jasne . 
- Hmm... Co by tu zrobić ? Dora zacznijmy od tego co jest w domu . 
- Szczerze to nie mam pojęcia .
- A co ty wiesz ?
- Wiem , że mam najwspanialszego chłopaka na świecie .
- Przestań bo się jeszcze zarumienię . - Zrobiłem najsłodszą minkę na jaką było mnie w tym momencie stać . A on tylko zaczął się śmiać .
- Hahaha.... Słodziak z Ciebie .
- Dobra bierzmy się do gotowania . - Po około 10 minutach znalazłem makaron i jakieś sosy do tego parę przypraw i warzyw . Postanowiłem , że zrobię spaghetti . Wyciągnąłem wszystkie potrzebne rzeczy . Nalałem wody do garnka i postawiłem na kuchni . Po 20 minutach woda zaczęła się gotować , więc wsypałem makaron . 
- Nudzę się .
- To coś porób .
- No to chodź . 
- Huh ?! - Poczułem jak odciąga mnie od kuchni i ciągnie w stronę blatu kuchennego . 
- Pobawisz się ze mną? 
- Ale makaron...
- Ciii... Makaron może poczekać . A teraz...
Sasori posadził mnie na bacie i wpił się w moje usta . Z początku nie odwzajemniałem pocałunku , ale w końcu uległem i uchyliłem usta . Wykorzystał to i wsunął swój język od razu zahaczając o mój po chwili połączyły się w namiętnym tańcu . Ręce , które do tej pory trzymał przy moich biodrach zaczął powoli wsuwać po moją bluzkę . Objąłem Go nogami wokół bioder , a ręce zawiesiłem na jego szyi i  przyciągnąłem bliżej siebie .
- Mhm ... - Jęknąłem w usta Sasoriego gdy poczułem jego palce na swoich sutkach . Pocałunkami zszedł na moją szyję . - Ach .. - Nie chciałem być dłużny i zabrałem się za rozpinanie guzików jego koszuli . Moje zajęcie przerwało to , że usłyszałem jak coś dziwnie bulgocze . W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka . Przerwałem to co robiłem i odepchnąłem delikatnie od siebie Sasoriego . Podbiegłem do kuchenki i natychmiast wyłączyłem gaz . 
- Uff... Jeszcze trochę i było by po makaronie . 
- Przepraszam . 
- Nie przepraszaj w końcu nic się nie stało . Teraz wystarczy , że zrobimy sos i obiad będzie gotowy . 
- Ok. 
Po 30 minutach wszystko było gotowe . Zasiedliśmy przy stole . 
- Smacznego . - Powiedzieliśmy jednocześnie , zabierając się do jedzenia  .
- To jest pyszne ! 
 - Nie przesadzaj to zwykłe spaghetti ...
- Wcale nie przesadzam . To jest przepyszne . 
- Cieszę się . Więc nie gadaj tyle tylko jedz . 
Po skończonym posiłku chciałem zebrać naczynia , aby je pozmywać, ale Sasori mi w tym przeszkodził . 
- Zostaw ja pozmywam , a Ty odpocznij .
- Na pewno ?
- Tak .
- Dobrze . W razie czego jestem na górze .
- Ok .
Wszedłem na górę i skierowałem kroki do naszego pokoju . Aby zabić nudę postanowiłem coś narysować . Podszedłem do biurka i zacząłem szukać jakiejś wolnej kartki . Zamiast tego w jednej z szuflad znalazłem szkicownik Sasoriego . Wiem , że nie powinienem , ale nie mogłem się powstrzymać i odtworzyłem go gdzieś tak w połowie . Na stronie , którą odtworzyłem był rysunek zagubionego anioła siedzącego na środku leśnej polany . Rysunek był piękny nie mogłem oderwać od niego wzroku .
- Nie przeszkadzam ?
- Huh ?! - Odwróciłem się w jego stronę . - Wybacz wziąłem to bez pozwolenia. 
- Nic się nie stało . Który ?
- Co ?
- Który rysunek ci się spodobał ? - Spytał i podszedł do mnie .
- Ten , jest po protu piękny . 
- Narysowałem go jakiś czas po naszym poznaniu .
- Naprawdę ? 
- Tak . Zobacz na następną stronę . 
Przewróciłem na następną stronę i to co zobaczyłem zamurowało mnie . Rysunek przedstawiał mnie , ale jako anioła . 
- Ja nie wiem co powiedzieć .
- Nie podoba Ci się ?
- Podoba jest piękny  , ale dlaczego na tym rysunku jestem aniołem ?
- Bo gdy się poznaliśmy uznałem , że wyglądasz jak anioł . 
- Mógł byś powiedzieć mi więcej o twoich rysunkach .
- Jasne .
                                                                 *****
Hej miśki ! Mam nadzieję , że rozdzialik się podobał :D Napisanie tego zajęło mi prawie półtorej godziny , ale spk :) Następny rozdział pojawi się w najbliższym tygodniu nwm dokładnie kiedy  ;) Cóż ja mogę więcej powiedzieć ? Chyba nic jak na razie . Więc do zobaczenia :D :3 
                                                                                                           Pozdrawiam :
                                                                                                             Mirajane <3 




środa, 5 listopada 2014

Rozdział IX

Hejo wszystkim ! Przepraszam za tak długą nie obecność bo praktycznie minął miesiąc . Na szczęście napisałam ten rozdział i już jestem przy końcówce 10 więc za niedługo się pojawi :D Od razu na starcie przepraszam za jakie kolwiek błędy , powtórzenia itp . bo na pewno się pojawią chociaż staram się tego unikać nie zawsze mi się to uda :P A i jeszcze jedna sprawa proszę , błagam was komentujcie na prawdę  mi na tym zależy . Dobra koniec mojej paplaniny i zapraszam do czytania ;) :D Mam nadzieję , że rozdział się spodoba :3  
                                                                              ****** 
" No na reszcie koniec tego filmu " - przemknęło mi przez myśl kiedy Sasori wyciągał płytę z odtwarzacza .
- I co ? Aż tak źle ? 
- Nie no skąd to komedia była . - Odpowiedziałem z lekką ironią w głosie , śmiejącemu się Sasori'emu  
- Kochanie nie denerwuj się złość piękności szkodzi .
- Czasami po prostu Cię nienawidzę .
- Naprawdę ? - Mówiąc to zrobił smutną minkę taj jakby zaraz miał się rozpłakać . Muszę przyznać , że Sasori wyglądał słodko .
- Nie . - Uśmiechnąłem się przybliżając się do niego . - Ja .... Cię .... Kocham . - Po tych słowach złączyłem nasze usta w pocałunku . Sasori pogłębił pocałunek i zdecydowanie dominował .
- Ja ... Ciebie ...też ... - Wypowiedział pomiędzy pocałunkami .
Zszedł pocałunkami na moją szyję . Podgryzał ją i lizał . W pewnym momencie poczułem jak się do niej przysysa ( wampir dop . aut ) zostawiając malinkę .
- Ach ... - Niekontrolowany jęk wydobył się z moich ust .
- Uroczo ... - Wyszeptał mi od ucha następnie delikatnie je podgryzając . Ustami wrócił do moich namiętnie całując. Po chwili zakończył pocałunek wywołując jęk niezadowolenia .
- A teraz dobranoc kochanie .
Zanim się spostrzegłem Sasori już stał przy drzwiach i uśmiechał się do mnie . 
- Ej ... Nie zostawiaj mnie tu samego ! - Szybko wstałem z łóżka i podbiegłem do niego .
- Sasori ...
- Nie .
- Ale nawet nie wiesz co chciałem powiedzieć ! 
- Oj uwierz wiem ...
- Tscz .... To nie fair . - Skrzyżowałem ręce i nadąłem policzki jak małe dziecko , które nie dostałe tego czego chce .
- Aleś ty słodki .
- Wcale nie ! 
- Oj nie gniewaj się na mnie . 
Poczułem jak przyciąga mnie do siebie i obejmuje .
- Nie myśl sobie , że jak mnie przytuliłeś to Ci od razu wybaczę .
- Ale ja przecież wcale tak nie myślę . - Koniuszkiem języka przejechał po mojej szyi .
- Mhm... - Ciche westchnienie wydobyło się z moich ust . 
- Ty na prawdę jesteś słodki .
 Jego ciepły oddech owiał moje ucho w wyniku czego przez moje ciało przebiegł dreszcz . Mam nadzieję , że Sasori tego nie poczuł .
- Zamknij się ...
- Nie ... A teraz chodź .
Nawet nie zdążyłem czegokolwiek powiedzieć , a już byłem ciągnięty przez Sasoriego do jego pokoju . Pchnął mnie na swoje łóżko  , a sam zawisł nade mną .
- Wiesz dlaczego nie pozwoliłem Ci spać ze mną w jednym pokoju ? 
- Dlaczego ? - Zadałem pytanie i skupiłem swój wzrok na Nim .
- Ponieważ boję się , że mogę nie powstrzymać i zrobić coś czego bym nie chciał . A najbardziej boję się tego , że po czymś takim mógł byś mnie znienawidzić .
- Chyba już Ci to mówiłem  ,a jeżeli nie to mówię teraz . Jestem cały twój moje serce , moja dusza , moje ciało wszystko to należy tylko do Ciebie i do nikogo innego .
- Dei , ty nawet nie wiesz jak bardzo jestem teraz szczęśliwy . 
Przejechał czule ręką po moim policzku , powoli się do mnie zbliżając . Nasze usta połączyły się w powolnym pocałunku kolejny raz tej nocy . Po dłuższej chwili ( czyli tak po ok 10 minutach :D dop . aut) przerwaliśmy pocałunek .
- Chodźmy spać . 
- Dobrze .
Sasori przytulił mnie do siebie , a ja ufnie wtuliłem się w niego ciesząc się z tego , że mam kogoś takiego jak On .
- Dobranoc .
- Dobranoc . Kocham Cię .
- Ja Ciebie też . 
Chwilę po tym oboje zasnęliśmy oddają się w objęcia Morfeusza .
                                                                             *****
Rano obudziło mnie to , że ktoś dzwonił w drzwi . O dziwo Sasori się nie obudził , więc postanowiłem go nie budzić . Wstałem i zszedłem na dół . Ciekawe komu się chciało tak bez przerwy dzwonić w drzwi .
- No już idę ! Pali się czy co ?! - Byłem już naprawdę zdenerwowany więc uznałem , że osobę , która to robi opierdolę za to i zamknę jej drzwi przed nosem . Ale gdy odtworzyłem drzwi po prostu mnie zatkało . Przed drzwiami stał wysoki mężczyzna tak na oko miał z 20 lat nie więcej . Włosy miał długie za łopatki i spięte w luźną kitkę . Oczy i włosy były tego samego kruczo czarnego koloru . Trzeba przyznać , że był nawet przystojny . Był ubrany w czarne luźne jeansy i szary T-shirt ..
- Mogę wiedzieć kim jesteś ? - Jego pytanie zwaliło mnie z nóg .
- to chyba ja powinienem zadać to pytanie .
- Dobra nie ważne .
- Chcesz czegoś konkretnego ? - Ten koleś zaczynał mnie poważnie denerwować .
- Chcę tylko wiedzieć czy to tu mieszka Sasoriś . 
 - Sasoriś ?! - Nie no teraz to dowalił . Gdyby Sasori to usłyszał ten kolo najpewniej dostał by w twarz . - No tak mieszka tu , a co ?
- O to świetnie możesz Go zawołać ?
- Aha . Może wejdziesz ? - Przyznaję denerwował mnie jak nikt inny , ale przecież nie będę go tak przed drzwiami trzymał .
- Z przyjemnością . 
- Czekaj tu . 
Szybko wbiegłem na górę i wszedłem do pokoju .
 - Sasori obudź się .
- Hmm... Jeszcze 10 minut .
- Nie 10 minut tylko teraz bo ktoś do ciebie przyszedł . 
- Huh ?! 
Od razu zerwał się z łóżka i staną na przeciw mnie .
- Kto ?
- Nie wiem dokładnie kto to jest , ale chyba dobrze Cię zna .
- Dobrze mnie zna ?
- No raczej tak bo nazwał Cię " Sasoriś "  - Gdy to mówiłem zrobiłem w powietrzu cudzysłów .
- O nie wierzę .
- O co chodzi ?
- Zaraz się dowiesz . Chodź . 
Zaraz po tych słowach szybko wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy an dół gdzie czekał nasz gość .
"Ciekawe kim On jest , że Sasori tak zareagował ? "
- To niemożliwe .
- Tęskniłeś ?
- Za tobą nigdy . 
- Kochany ranisz A tak poza tym kto to ?
- Itachi nie udawaj głupka .
- Chyba mogę się interesować z kim spotyka się mój były chłopak . 
Tego już było za wiele o czym oni gadali do jasnej cholery gadali !?
- Nie żeby coś , ale z łaski swojej wyjaśnijcie mi o co tu do kury nędzy chodzi ?! 
- Itachi to mój były chłopak z którym byłem 2 lata temu .
- Tyle to sam się domyśliłem . Ale chodzi mi o to dlaczego On tu przyjechał ?
-  Dobre pytanie . Przyjechałem tu po to aby odzyskać Sasoriego .
- Co ?! - Krzyknąłem równocześnie z Sasorim .
 - Chyba żartujesz ! 
- Jestem całkowicie poważny .
- Nie oddam Sasoriego nikomu ! - Sasori i Itachi stali zszokowani . Gdy zrozumiałem , że powiedziałem to na głos moje policzki pokryły się czerwienią. 
- On jest całkiem słodki .
- Ja wcale nie jestem słodki ! 
- Itachi nawet nie próbuj .
- Ale o co Ci chodzi ?
- Ty już dobrze wiesz o co . A teraz póki jestem jeszcze spokojny wyjdź .
- Dobrze i tak miałem się już zbierać . Do zobaczenia .
- Na razie .
- Czego On ma nie próbować ? 
- Wyjaśnię Ci to po śniadaniu .
                                                                       ******
No i koniec :D Mam nadzieję , że nie jest źle i rozdział wam się choć trochę spodobał ;) Praktycznie wszystko co chciałam powiedzieć znajduje się na górze :) Więc tu tylko chcę podziękować dwóm wspaniałym osobom , a mam na myśli moje dwie ukochane przyjaciółki Klaudię i Oliwię <3 Dziewczyny dziękuje za to , że jesteście i zawsze mnie wspieracie <3 Kocham was za to całym moim seruchem <3<3<3<3<3                      
                                                                                                                          Pozdrawiam : 
                                                                                                                            Mirajane <3




piątek, 10 października 2014

Zawieszam bloga

Hej . No jak widzicie zawieszam bloga na jakiś czas , ponieważ jakoś tak nie mogę zebrać się w sobie i napisać kolejnego rozdziału . A poza tym jeszcze dochodzi do tego nauka , więc też nie mam czasem czasu .
Ale obiecuję , że gdy tylko napiszę rozdział albo 2 to od razu opublikuję :D Więc do zobaczenia za jakiś czas :)
                                                                                                                    Pozdrawiam :
                                                                                                                    Mirajane <3

poniedziałek, 15 września 2014

Rozdział VIII

- Jestem ! 
- Dobrze ! - Głos mamy jak zawsze dochodził z kuchni . Więc tam skierowałem swoje kroki.
- Obiad gotowy.
- Ale ja nie jestem głodny. - No niestety chwilę po tym rozległo się donośnie burczenie mojego brzucha .
- Własnie widzę , siadaj i jedz.
- Dobrze. A właśnie mamo zapomniałem ci powiedzieć .
- O czym ? 
- Idę na noc do Sasoriego.
- A do kiedy chcesz u niego zostać ?
- Do niedzieli . Mogę prawda . - Powiedziałem robiąc maślane oczka .
- No , dobrze. Ale nie zapomnijcie o antykoncepcji .
-  Mamo !!
- Słucham synku ?
- Nie denerwuj mnie. A teraz wybacz idę się pakować. - Wstałem od stołu i skierowałem się w stronę mojego pokoju . 
Gdy się spakowałem , czym prędzej zszedłem na dół . Gdy wychodziłem spojrzałem na zegarek była 15:30 , więc wyszło na to , że spakowałem się w 35 min .
- Wychodzę !
Dosłownie przebiegłem te 100 metrów które dzieli nadze domy . Już po chwili stałem przed drzwiami jego domu . Zapukałem i po chwili stał w nich Sasori . Był ubrany w czarne luźne spodnie i białą koszulę , która była całkowicie rozpięta . Dzięki temu mogłem podziwiać jego tors . Po chwili zrozumiałem , że wpatruję się w niego jak w obrazek i nic nie mówię . Ale Sasoriemu to chyba nie przeszkadzało .
- Hej . - Powiedziałem no prawie to wyjąkałem .
- Wchodź .
Gdy tylko zamknął drzwi poczułem jak obejmuje mnie od tyłu . Poczułem jego ciepły oddech , a następnie jego ciepłe usta na swojej szyi . Moje policzki zaczęły robić się gorące co oznaczało tylko jedno ... 
Nawet nie poczułem kiedy mnie puścił .
- Idziesz czy będziesz tak stał ?
Dopiero jego słowa przywróciły mnie na ziemię .
- Idę .
Po chwili znajdowaliśmy się w salonie . Ściany były całe czerwone z białymi wstawkami i różnymi obrazami . Na środku stała duża narożna kanapa przy niej stała zrobiona ze szkła ława . Idealnie do tego pasowała podłoga wyłożona jasnymi panelami . Salon był połączony z kuchnią która różniła się od salonu . Była wyłożona białymi kafelkami z wstawkami fioletu na niektórych kafelkach . Szafki tak samo i podłoga były ciemne . Od kuchni odchodził korytarz więc na pewno tam też jest łazienka jak i schody . Chwilę jeszcze stałem i rozglądałem się po kuchni . 
- Idziesz ? 
- Tak ...
Poszliśmy w kierunku korytarza tak jak myślałem były tam schody prowadzące na górę . Weszliśmy na górę po schodach . Korytarz w którym się znaleźliśmy był w kolorze brzoskwiń. Były tam 4 pary drzwi . ciekawe które były do jego pokoju ? Przeszliśmy cały korytarz i doszliśmy do ostatnich drzwi po  prawej .
- Wow . - To jedyne słowo które udało mi się wypowiedzieć po wejściu do jego pokoju .
Ściany były całe beżowe . Wszystkie meble i podłoga były ciemne . Moją uwagę przykuło łóżko które było ogromne . ( na co najmniej 4 osoby . Hehe :D ) Pościel była jasna z brązowo-granatowymi wstawkami . 
- Chodź pokarzę ci pokój w którym będziesz spał .
- A nie mogę z tobą? - No , a ja już miałem nadzieje .
- Nie... No chyba , ze coś by się stało . A teraz chodź .
- Już , już .
Mój tymczasowy pokój znajdował się prawie na przeciw pokoju Sasoriego .
Pokój był szaro - pomarańczowy . Meble i podłoga były jasne . Pościel na łóżku była pomarańczowo-szara .
- Podoba się ? 
- No .. 
Staliśmy chwilę w ciszy , ale nie przeszkadzała nam .
- Na co masz ochotę ? 
Głos Sasoriego przerwał ciszę która panowała .
- Z tobą na wszystko .
- Miło , ale to nie jest odpowiedź .
- Oj tam , oj tam .
- Hmm....No to może coś obejrzymy ?
- Oki .
- To chodź .
wyszliśmy z pokoju i poszliśmy w stronę pokoju który znajdował się najbliżej schodów . Gdy stanęliśmy w wejściu byłem w niezłym szoku , bo jak się okazało był to pokój z kinem domowym .
- Będziesz tak stał czy może raczej wejdziesz ?
- To już człowiekowi postać nie wolno ?
- Nie nie wolno .
Po tym obaj się zaśmialiśmy .
Postanowiłem , że trochę się z nim podroczę .
-Wiesz co ja jednak sobie postoję .
- Oj uwierz , że za długo to Ty sobie nie postoisz .
- Och . Doprawdy , a to dlaczego ?
- Dlatego ... - Mówiąc to na twarzy Sasoriego pojawił się łobuzerski uśmiech .
Poczułem ja Sasori łapie moją rękę i pociąga w swoją stronę . Po chwili leżałem na łóżku przygniatany przez Saso .
- I co teraz ?
- Teraz zejdziesz ze mnie włączysz jakiś film i dopiero wtedy będziemy mogli się poprzytulać .
- Nie ma nic za darmo kochanie .
- To co mam zrobić kochanie ?
- Hmm... Pocałuj mnie . - Gdy to mówił pochylił się bardziej w moją stronę .
Wykorzystałem okazję i przewróciłem nas tak , że teraz ja siedziałem na biodrach Sasoriego . 
Powoli zacząłem się schylać w jego stronę by po chwili połączyć nasze usta w namiętnym pocałunku .
- Chyba tyle wystarczy . - Wyszeptałem kończąc nasz pocałunek . Zszedłem z Saso by mógł wstać .
- A więc co oglądamy ?
- " Klątwę " wszystkie części . 
- Że co proszę ?
- No to co słyszałeś . A co ?
- No bo ja ... nie lubię horrorów .
- Och no spokojnie przecież takie rzeczy nie istnieją .
- No dobra , ale to nie zmienia faktu , że są straszne .
- Jeżeli będziesz się bał możesz przyjść do mnie .
- Naprawdę  ?
- No oczywiście , że tak . A teraz starczy tego gadania oglądamy .
I jak na zawołanie zaczęły lecieć początkowe napisy filmu.
                                                                       ****
Hahaha :D jestem zła i kończę w tym momencie . :3 Wiem , że dosyć długo nie dodawałam , ale niestety cierpiałam na braki weny , ale mimo wszystko napisałam ten rozdział :) No i też wena mi wróciła więc jest dobrze ;) Mam nadzieje , że rozdział się podobał :D Następny rozdział powinien pojawić się pod koniec następnego tyg chociaż pewności nie mam wiecie oczywiście przez co ... :D No cóż na dzisiaj tyle <3 
                                                                                                         Pozdrawiam :
                                                                                                          Mirajane <3 

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział VII

Gdy się rano obudziłem doznałem szoku była 7:10 czyli miałem 20 minut na uszykowanie się.
Od razu zerwałem się z łóżka i zacząłem się szykować byłem gotowy po 15 minutach więc miałem jeszcze chwilę czasu . Zbiegłem na duł o mało nie wywalając się ze schodów , ale to drobiazg . Po chwili już byłe w kuchni .
- Dobry . 
- Co się tak spieszysz ? - usłyszałem pytanie taty .
- Bo zawsze o 7:30 przychodzi Sasori .  - Wytłumaczyłem .
- Aha .
- Tato , a o której wyjeżdżasz ?
- O 12 .
Czyli jeżeli teraz nie pożegnam się z tatą nie będę miał później okazji .
- To do zobaczenia za 2 miechy tato .
- Tak synu do zobaczenia . 
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi . 
- Pójdę odtworzyć , a ty Dei kończ tego tosta  . - Powiedziała mama .
- Dobrze . - Odpowiedziałem z pełną buzią  .
- I nie mów kiedy masz coś w ustach . 
- Jasne . - Odpowiedziałem i zabrałem się za kończenie tosta .
- Dei ! 
- Idę . 
Szybko podniosłem torbę i po chwili byłem już w przedpokoju .
- Hej 
- Hej , gotowy ?
- Jasne .
Gdy tylko odeszliśmy od mojego domu połączyliśmy nasze usta w pocałunku . Do szkoły szliśmy trzymając się za ręce . Dopiero przed szkołą się puściliśmy . 
Od razu gdy tylko weszliśmy na teren szkoły podbiegła do nas Naomi .
- Hej Dei ! - Mówiąc to uwiesiła mi się na szyi .
- Hej . - Odpowiadają jej zauważyłem że Sasori patrzy się na nią z chęcią mordu w oczach . - Dobra puść .
Puściła mnie i od razu spojrzała na Sasoriego . 
- Ty musisz być Sasori . Jestem Naomi . Miło mi .
- Mi również . 
Wygląda na to , że Sasori powstrzymał się od mordowania Naomi wzrokiem . Postanowiłem podziękować Naomi bo ot dzięki niej jestem z Sasorim . 
- Naomi , dziękuję .
- Za co ?
- Za to , że dzięki tobie jestem z Sasorim .
- Drobiazg , cieszę się , że mogłam pomóc . 
- Naomi , idziesz ?! 
- Wybaczcie , ale muszę już iść . Pa !
- Do zobaczenia ! 
Po chwili zabrzmiał dzwonek rozpoczynający pierwszą lekcje . 
                                                                               ****
Wszystkie lekcje były nudne jak flaki z olejem , ale w końcu to szkoła . Właśnie teraz zabrzmiał dzwonek kończący ostatnią przerwę ,  a rozpoczynający naszą ostatnią godzinę czyli Polski . Razem z Sasorim i resztą klasy weszliśmy do sali . Ja i Sasori siedzieliśmy w czwartej ławce od okna . Przed nami siedzieli , Naruto i Kiba , przed nimi siedzi Sasuke , a w pierwszej ławce siedzą Garra i Kankuro . Za nami czyli w ostatniej ławce siedzą Shikamaru i Choji . Czyli najprościej mówiąc w rzędzie przy oknie siedzą sami faceci . 
Nauczycielka właśnie pisała coś na tablicy i tłumaczyła jednocześnie , ale nikt za bardzo jej nie słuchał . Po chwili na naszej ławce wylądowała zwinięta karteczka , a Naruto i Kiba ledwo powstrzymywali się od śmiechu . 
Postanowiliśmy odwinąć i przeczytać  treść karteczki . A był tam bardzo ciekawy początek ciekawej historii . A dokładnie było napisane tam to. 

" Piszemy nową historyjkę Jasia i Małgosi . Każdy dodaje coś od siebie . Po skończeniu lekcji przeczytamy nasze dzieło .  
                                                                                                                           Kankuro .
Pewnego dnia Jaś i Małgosia postanowili wybrać się do lasu . Jaś postanowił też że dzisiaj przeleci Małgosie .
Ale kiedy Jaś chciał jej to zaproponować ona powiedziała , że musi siusiu i powie jej to co chce jej powiedzieć gdy wróci .
Małgosia poszła w krzaczki ,  Jasiu czekał i czekał , ale gdy Małgosia długo nie wracał zaczął się o nią martwić .
Zaczął jej szukać , ale nie mógł jej znaleźć . Bardzo się martwił o Małgosię i postanowił się nie poddawać i ponownie zaczął jej szukać nawołując jej imię . "
Teraz przyszła moja kolej więc wziąłem długopis w rękę i zacząłem pisać . 
" I po chwili takiej wędrówki usłyszał jęki i stęki . postanowił pójść w stronę z której dochodziły . Z każdą chwilą jęki stawały się coraz głośniejsze . Gdy doszedł do ich źródła bardzo zdziwił się tym co zobaczył " 

Na tym postanowiłem pisać i podałem karteczkę Saso . Gdy tylko to  przeczytał ledwo powstrzymał się od śmiechu . Po chwil zaczął coś pisać , ale niestety nie mogłem zobaczyć co bo zasłaniał ręką . Po skończeniu pisania podał kartkę Shikamaru i Choji'emu . Odwinęli karteczkę i zaczęli ją czytać po skoczeniu byli nieźle rozbawieni . Pierwszy zaczął pisać Choji i gdy skończył podłą kartkę Shikamaru . Zaczął coś pisać i gdy skończył po sali rozniósł się głos nauczycielki . 
- Panie Nara , A co pan tam trzyma ? 
- Nic , prze pani .
- Na pewno ?
- Oczywiście .
- Ja jednak widzę , że coś tam trzymasz . - Po tych słowach nauczycielka podeszła do  Shikamaru i siłą zabrała mu tą karteczkę , a po chwili już ją czytała .
Wszyscy patrzeliśmy w jej stronę z przerażaniem  , a ja myślałem, że dodatkowo  zejdę na zawał .  
- Droga klaso . Przeczytam wam teraz bardzo ciekawą historię którą napisali wasi koledzy z ławek pod oknem . 
Cała klasa gdy tylko to usłyszała miała na twarzach głupkowate uśmiechy . 
- A więc .
" Pewnego dnia Jaś i Małgosia postanowili wybrać się do lasu  .  Jaś postanowił też że dzisiaj przeleci Małgosie .  Ale kiedy Jaś chciał jej to zaproponować ona powiedziała , że musi siusiu i powie jej to co chce jej powiedzieć gdy wróci  .  Małgosia poszła w krzaczki ,  Jasiu czekał i czekał , ale gdy Małgosia długo nie wracał zaczął się o nią martwić . Zaczął jej szukać , ale nie mógł jej znaleźć . Bardzo się martwił o Małgosię i postanowił się nie poddawać i ponownie zaczął jej szukać nawołując jej imię . I po chwili takiej wędrówki usłyszał jęki i stęki . postanowił pójść w stronę z której dochodziły . Z każdą chwilą jęki stawały się coraz głośniejsze . Gdy doszedł do ich źródła bardzo zdziwił się tym co zobaczył . A tym co zobaczył była Małgosia i leśniczy który ją pieprzył . Jasio bardzo się tym zdenerwował . Podszedł bliżej i zapytał się co to wszystko ma znaczyć ? Od razu Małgosia i leśniczy John wszystko wyjaśnili. Że Małgosia chciała się pieprzyć z Jasiem , ale nie chciała Go zawieźć więc umówiła się z leśniczym . Po wysłuchaniu ich Jasiu nie był już zdenerwowany , a nawet zapytał się czy może się do nich przyłączyć . Ci się zgodzili i teraz od zawsze robili to wszyscy razem .
                                                                         THE END "
Po przeczytaniu tego cała klasa wybuchła śmiechem . Nawet nauczycielka zaczęła się śmiać.
- Chłopcy tym razem wam odpuszczę , ale żeby mi się to nigdy więcej nie powtórzyło .
- Dobrze prze pani . - Odpowiedzieliśmy wszyscy chórem jak dzieci w przedszkolu .
Po tym zadzwonił dzwonek i wszyscy czym prędzej wybiegli z klasy . 
Gdy wraz z Sasorim wychodziliśmy ze szkoły zatrzymała nas Naomi . 
- Hej . 
- Hej . - Odpowiedzieliśmy równocześnie .
- Słyszałam od dziewczyn o akcji na Polskim . Ponoć niezły ubaw mieliście . 
- No , razem z chłopakami napisaliśmy nową historyjkę Jasia i Małgosi . - Na te słowa na naszych ustach  pojawiły się uśmiechy .
- Miło . A macie jakieś plany na ten weekend ?
- Tak , a co ?
- A , nic tak się pytam z ciekawości . 
- Aha .
- No nic ja lecę pa Dei , Pa Sasori . - Mówiąc to ucałowała mnie i Sasoriego w polik . 
Po tym tylko na siebie dziwnie spojrzeliśmy i ruszyliśmy w doskonale znanym nam kierunku. Po 20 minutach doszliśmy pod nasze domy .
- Dei , nie zapomniałeś co dzisiaj . - Gdy Sasori to mówił poczułem jak łapie mnie w tali i przyciąga do siebie .
- Nie , nie zapomniałem .
- To , dobrze . Przyjdź do mnie jak tylko skończysz się pakować .
- Dobrze . A teraz mnie puść żebym mógł pójść do domu . 
- Ale tak bardzo nie chce mi się Ciebie puszczać .
- Uwierz , że ja też wolał bym żebyś mnie nie puszczał , ale niestety musisz bo inaczej nie będę mógł się spakować  .
- Dobra puszczam Cię .
Z wielkim ociąganiem Sasori mnie puścił .
- Do zobaczenia za chwilę .
- Do zobaczenia .
Po chwili już wchodziłem do swojego domu .
                                                                              ***** 
No i jak się podoba nowy rozdział ?? :3 Szczerze to mi się nawet spodobał :D Mam nadzieję , że nowa historia Jasia i Małgosi przypadła wam do gustu :P Co do następnego rozdziału nie wiem kiedy się pojawi bo cierpię teraz na brak weny :( Ale myślę , że rozdział pojawi się  tak ok rozpoczęcia roku szkolnego .  Jak ja nie chce do szkoły !!!!  Na dzisiaj to tyle .
                                                                                                                         Pozdrawiam : 
                                                                                                                          Mirajane <3  
                                                                                                                
LAYOUT BY SHINA/REN